Zakamarki o tacie

Jest takie jedno wydawnictwo, do którego próbuję się przekonać od jakiegoś czasu. Często szukając ciekawych książeczek dla Szyma trafiam na propozycje właśnie z tego wydawnictwa i pełne zachwytów recenzje. Nie wiem, czy ja źle wybieram, czy mam inny gust – dwie książki które mamy budzą we mnie mieszane uczucia. I na pewno nie zachwycają.

Pierwszą książką z Zakamarków był Boluś. Pisałam o tej nieposłusznej śwince już spory czas temu, i o tym że jego historia wzbudziła prawdziwy zachwyt w Szymie. Czym oczywiście moje dziecko mnie zaskoczyło, bo ani historia ani ilustracje nie były powalające. 
Jakiś czas temu skusiłam się na kolejną propozycję tego wydawnictwa: “Jak tata pokazał mi wszechświat”. Relacja ojca z synem to może być ciekawy temat, szczególnie gdy u nas została ona zaburzona przez dwuletni pobyt Arka za granicą. Osobiście uwielbiam książki dla dzieci, które pomagają i ułatwiają pokazywanie i objaśnianie dzieciom różnych zagadnień. Przykładem takich książek jest seria Mądra Mysz, o której też możecie przeczytać na partyzantce
Idąc tropem dobrych recenzji, ładnych ilustracji i nie bardzo kierując się Bolusiowym efektem sprzed 3 lat wybrałam Zakamarki. 
No i właśnie. 
Historia nie wzbudziła mojego zachwytu, choć zapowiada się ciekawie: 
“Pewnego dnia tata powiedział, że pokaże mi wszechświat.
Bo, jak twierdził, byłem już na to dostatecznie duży. 
– A gdzie on leży? – spytałem
– O! Będzie kawałek – powiedział tata i zdjął swój biały fartuch
dentysty, upstrzony plamkami krwi(…)”
Wzmianka o plamkach krwi już mnie powaliła na wstępie. Nie należę do rodziców, którzy panikują gdy muszą czytać dzieciom baśnie w których wilk ma rozpruty brzuch, ale gdy mam przeczytać czterolatkowi, że dentysta ma fartuch w plamkach krwi to już się zastanawiam, o co chodzi? Czy książka ma straszyć dziecko dentystą? 
Dalej historyjka jest mniej drastyczna, bardziej prozaiczna i opisuje drogę jaką chłopiec z tatą przebył by oglądać wszechświat. Jedynym  plusem, jaki dostrzegłam to sposób narracji. Całą wycieczkę relacjonuje nam synek, a więc patrzymy na nią oczami kilkuletniego dziecka co nadaje historyjce dość infantylny i prosty przekaz. Jednak do dzieci może on trafić.
No i puenta tej opowiastki. Malec sam odkrywa swój wszechświat a przy okazji dowiaduje się jaki wszechświat chciał mu pokazać tata.
Pamiętam że Boluś do Szymona trafił. Do tej pory wracamy do niej czasem, a był czas że czytaliśmy go codziennie. Być może pokuszę się nawet o zakup kolejnej części – w której Bolusiowi rodzi się braciszek – by sprawdzić czy fenomen bohatera się utrzymał. Książka o tacie i wszechświecie nie zrobiła wrażenia ani na Szymonie ani na mnie.
Być może literatura skandynawska nie jest dla nas, a nasza wyobraźnia potrzebuje większych bodźców.

Tytuł: Jak tata pokazał mi wszechświat
Autor: Ulf Stark
Ilustracje: Eva Eriksson
Wydawnictwo: Zakamarki 2017

Ulf Stark

Dodaj komentarz