Zawsze, gdzieś we mnie, drzemał pociąg do biustu. Być może dlatego, że sama cierpię na jego chroniczny niedobór, a po karmieniu piersią asymetria moich piersi przyprawia o drgawki. Na szczęście tylko wtedy, gdy sobie o niej przypomnę. Cały chichot losu polega jednak na tym, że pracuję w firmie, która sprowadza piękne biustonosze marki Panache. Zupełnie nie na mój biust.