Weekendowy relaks i garść informacji

Weekend nam minął jak z bicza strzelił. Wyjechaliśmy w sobotę z rana. Dlaczego z rana? Szymon miał przed sobą intensywny dzień. Rodzice przez dwie godziny moczyli się w jacuzzi, a Gnomek spędzał ten czas z ciocią Jolą i wujkiem Krystianem.

Trochę obawiałam się weekendu, bo w czwartek miałam przedsmak umiejętności mojego małego Gnomka. Byłam z nim u rodziców, i Szymon dostawał mega histerii. Nie chciał zostać beze mnie nawet na pół minuty. Skończyło się na tym, że wisiał na mnie prawie cały dzień.  Po takim występie, perspektywa zostawienia Go w nowym miejscu (choć już kilka razy był u wujków) bardzo mnie martwiła. Bo Jola na finiszu ciąży, bo Szymon marudny… Stara, głupia matka martwiła się na zapas! Dziecko było towarzyskie, rozbawione, w świetnym humorze. Rozpłakało się dopiero … kiedy wrócili rodzice i stanęli przed nim w płaszczach.  Miłą niespodziankę nam wszystkim Syn zgotował. I poziom ten utrzymywał dnia następnego, kiedy przyjechaliśmy do Pomieczyna. W Pomieczynie mamy przyjaciół poznanych całkiem niedawno – jakieś dwa lata temu – w Egipcie. Bardzo sympatyczna rodzinka, małżeństwo z dwójką dwudziestoletnich synów 🙂 Szymon był znowu towarzyski, a nawet bez problemu poszedł drzemać. Nie wpadał w panikę, uśmiechał się… Gnomek – Anioł 🙂
Tak jak odpoczęliśmy w Gdańsku, tak zrelaksowaliśmy się również w Pomieczynie, z dawno niewidzianymi przyjaciółmi. Szkoda tylko że nie robiliśmy zdjęć, ale sądzę że niedługo wrócimy w te rejony w kolejne odwiedziny.

20140309_184435

20140309_185444

Szymulek w podróży powrotnej

Czym żyjemy w tym tygodniu?

Otóż, pierwsze co: Szymon dziś kończy 9 miesięcy! Raczkować – dalej nie raczkuje (choć ciocia Jola mówiła że nauczy go w dwie godziny), ale za to zaczyna się turlać. Wydaje mi się, że trochę późno ale sądzę też że jest to wstęp do samodzielnego siadania i w końcu raczkowania. Śpi coraz mniej, raz z rana drugi raz na spacerze, rzadko po południu. Oczywiście wszystko Go interesuje, coraz więcej pije soczków, w dzień coraz mniej mleka. W nocy jeszcze dwa – trzy razy trzeba wstać.
Drugie: wyczekujemy przyjazdu cioci Joli, i wspólnie będziemy czekać aż Robert pojawi się na świecie. Niech chłopaczyna jeszcze odsiedzi swoje i bezproblemowo wyląduje w ramionach rodziców 🙂
I trzecie – ostatnie: do 17.03 ma pojawić się lista rankingowa w dot. projektu Regionalny Inkubator Przedsiębiorców, prowadzonego przez Kwidzyński Park Przemysłowo – Technologiczny. Jeśli przetrzymam do poniedziałku, będę wiedzieć czy Mała Szafa będzie mogła ruszyć. Czym będzie Mała Szafa ? Butikiem, z włoską odzieżą dziecięcą – używaną, oraz odzieżą używaną ciążową. Tak w wielkim skrócie. Jak zapadnie decyzja na pewno  dowiecie się więcej 😉

Ten post ma 9 komentarzy

  1. Jagoda

    Haaaaalo:) Bardzo długo Cię już nie ma, wszystko w porządku?

  2. Unknown

    Powodzenia, trzymam kciuki za Twój projekt 🙂

  3. Jagoda

    Jaki już duży. I widać, że lubi podróżować. Bianka daje nam wciąż w aucie popalić. Powodzenia z Małą Szafą i czekam na info:)

  4. Matka Aniołów

    Ale masz dzielne dziecię-gratulacje :))
    trzymam kciuki za powodzenie "Małej szafy".Super pomysł :))))też mi takowy po głowie chodził swego czasu…

Dodaj komentarz