W obliczu wyzwania

Mimo dwutygodniowej przerwy, kolejny raz usiadłam za kółko z Panem P. Do egzaminu zostały cztery dni. A potem niech się dzieje…

Pół godziny na placu, pół godziny obijania się po parkingach… w końcu koniec lekcji. Biorę głęboki oddech, zerkam kontem oka…
Instruktor: pamiętaj, cuda się zdarzają…

Ja: to już zacznę się modlić…

I: Ty mnie wykończysz…

Ten post ma 2 komentarzy

  1. Paula

    na egzaminie, czy w wykańczaniu instruktora? 😉
    Tak,czy siak – nie dziękuję, co by nie zapeszyć 😉

Dodaj komentarz