Zdumiewające, jak to człowiek czasem ma zaćmienie mózgu, czy coś w tym stylu. I w tych momentach zapomina o rzeczach prostych, banalnych, oczywistych. Tylko, czy takie zaćmienie może trwać miesiąc? No, może, może… jestem na to żywym przykładem. O co chodzi?
Już dawno pogodziłam się z myślą, że Szymek jest brzuszkowym dzieckiem. Pogodziłam się z myślą, że to nasza mała marudka. Jednak ciągle mi to nie dawało spokoju, bo widziałam jak męczy się on, jak męczę się ja. Wkurzało mnie to nasze męczenie. Aż dotarłam do książki, której paradoksalnie nie przeczytałam. Ale zapoznałam się z jej sensem i przekazem, dzięki Klaudynie i jej linkowi (TU) – dziękuję bardzo :). I tak oglądając ten film, dumałam nad własną głupotą, bo przecież będąc w szpitalu Szymula ciągle był zawijany w pieluchę. Ciaśniutko. Pamiętam też swoje zdumienie, jak pięknie to robiono, że żaden kosmyk się nie wywijał i żadna rączka nie wydostała. Jak to człowiek potrzebuje czasu, żeby zrozumieć pewne rzeczy i do pewnych dorosnąć … Więc zawijamy. I działa, mały zasypia szybko. Jak nie zasypia to kołyszemy i dajemy smoka. Wtedy zasypia. Zawinęłam go wczoraj i zdumiałam się jak szybko Gnomek zasnął. W zasadzie tylko go odłożyłam do łóżeczka. Dziś po kąpieli zawinęłam go ponownie, i leży sobie w łóżeczku cichutko. Tylko obserwuje jak opadają mu powieki. Coś cudownego.
Ps. Szszszszszszumienie też się sprawdza 🙂
eh… jeszcze niedawno działał. Szkoda. Tak na szybko: nie musi to być rożek może być cienki kocyk, albo coś w tym stylu. Chodzi o to żeby maluch był ciasno zawinięty, a rączki miał umieszczone wzdłuż ciałka. Na prawdę działa. Szymon się uspokajał i spał 🙂
Filmik nie działa. O co chodzi z tym zawijaniem? Że na początku po prostu walimy w rożek i już?
gdyby to mogło na moją roczniarę zadziałać.. 😉
oj tak, na początku warto zawijać 🙂 Nasz synek dzięki temu spał jak suseł. budził się tylko na cyca 🙂
warto spróbować, napewno nie zaszkodzi…
proszę 😉
bardzo się cieszę:)
biedny odkurzacz… ale poległ w słusznej sprawie 😉
dzięki;) my też się cieszymy bo to ulga dla malucha i dla mnie 😉
w razie problemów – polecam 😉
jeszcze nie znalazłam, ale poszukam 😉 żałuję że tak późno się zorientowałam w tym zawijaniu dziecka… ale lepiej poźno niż wcale;)
a u nas najlepiej właśnie zawijanie 🙂
Dziękuję za cenną radę :)))))
Kiedyś jeszcze w ciąży oglądałam ten film, ale u nas w czasie płaczu zawijanie niestety nie pomogło i dałam sobie spokój. Może spróbuje jeszcze raz…
Przeczytałam Twój poprzedni post, obejrzałam kawałek filmiku z linku od Klaudyny i kiedy Mały był marudny zrobiłam z niego kokonik i jak ręką odjął. Działa i u nas!
no i super:) cieszę się z Wami ;*
u nas pomagał jedynie szum odkurzacza,jeden nawet zajechaliśmy na śmierć 🙂
Nie tylko Ty doznałaś olśnienia:) Dopiero czytając tego posta uświadomiłam sobie, że też o tym słyszałam, a umknęło nie wiadomo gdzie:)Dzieci zawinięte ciaśniej czują się bezpieczniej, bo tak mało miejsca miały u mamy w brzuszku. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że działa to w Waszym przypadku. Super:*
Filmik widzieliśmy parę miesięcy temu, wypróbujemy – mam nadzieję – po 21.08 :). Cieszę się że patent działa 🙂
Pozdrawiam. R.
Ja trafiłam na ten filmik jeszcze w ciąży… na całe szczęście! Gabrysia wprawdzie od samego początku nie dawała się zawijać zbyt ciasno, bo zaraz się wykopywała, ale szumienie działało idealnie. Czasem tylko suszarka albo odkurzacz pomagały na kolki. A znalazłaś już na YT odgłosy suszarki coby nie włączać prawdziwej?;)
ja też często szumię Antkowi:)) a mój syn zawinięty niestety nie lubi być, zaraz wpada w złość:))
pozdrawiam Jola
wspaniale, dobrze wiedzieć, że te metody z książki się sprawdzają 🙂