Rola rodzica jest ciężka. Sprowadza się często do walki z samym sobą. I nie chodzi tu o to, że zmuszam się do opieki nad dzieckiem. Co to, to nie. Ale przecież każdy z nas ma zakorzeniony w sobie egoizm. Walka z nim, to codzienne małe zwycięstwa, hartowanie serca i ducha, którego nagrodą jest uśmiech Gnomka.
Pochmurny poranek. Godzina siódma, czasem nawet wpół do szóstej. Liczysz na to, że pośpisz. Bo wieczorem korzystałaś z momentu, gdy maluch spał. Korzystałaś tak długo, że poszłaś spać po 24. Powieki same nie chcą się podnieść, a ciężkie “cztery litery” wrosły w łóżko. I słyszysz, jak Młody gadoli. Nieustannie, monotonnie, by systematycznie przechodzić na wyższe tony. Kiedy syrena ogłasza apogeum, Ty w głowie słyszysz już walenie sąsiadów do drzwi, i poduszka już nie zagłusza wyrzutów sumienia. Wstajesz. W akcie desperacji, klepiąc błagania pod nosem ledwo łapiesz równowagę równocześnie walcząc z upartymi powiekami. W tym samym czasie ogarnia Cię złość i rozżalenie. Po co siedziałaś tak długo? Wiedziałaś, że trzeba będzie wstać. Że nie pośpisz. Złość ukierunkowuje się sama, bo przecież musisz wstać. Do dziecka. Człapiesz do łóżeczka, nieustannie próbując zapanować nad powiekami, resztą ciała i złością. Zaglądasz i widzisz mniej więcej coś takiego:
Czy ktoś mi uwierzy, jeśli powiem, że wszystkie negatywne odczucia, wynikające z egoizmu i samolubstwa znikają? Nagle powieki nie są ciężkie, wąż wpełzający w Twój poranek spier**** gdzie pieprz rośnie (on nie ucieka moi mili, on spier****) a mimo szarości za oknem na Twoje prywatne niebo wschodzi słońce, tęcza i różowe jednorożce. Generalnie jest jedna wielka sielanka…
No dobra, poniosło mnie.
Ale jest fajnie. Po prostu. Bycie rodzicem jest fajne.
Takie rozgoryczenie opanowywało mnie w zeszłym roku kiedy Bianka mając jakieś dwa-trzy miesiące wstała mi ok. 4. 30 rano. Koszmar. Teraz śpi do 7, góra 7. 30 i mimo tego, że czasem jestem niewyspana nie potrafię się na nią gniewać. Co ta miłość robi z człowiekiem:)?
p.s. Super zmiany na blogu:)
Cała przyjemność po mojej stronie! 😉 Miłego dnia dla Was!
Dzięki 🙂
Warto! Zdrówko! 🙂
o tak, wczesne wstawanie zimą to mordęga… 🙁
Na szczęście wszystko się równoważy 😉
Pięknie o tym napisałaś! Pozazdrościć. I trzymam kciuki by światopogląd się nie zmienił. Nie zmienił się na gorsze. Bo na jeszcze lepsze – jak najbardziej może 🙂
Taaak, ten zrok i uśmiech rozbraja na amen 🙂
I za tą codzienną macierzyńską sielankę warto wypić! 🙂
Jaki cudowne oczka 🙂
tak,taki widok wszystko wynagradza :)))
cudne foto,sama słodycz:)
mój Anioł Mały zaczyna coraz wczesniej wstawać…jak tylko zrobi się jasno on nie śpi,tak więc niedługo o 5 tej będę wstawać i pewnie i to jakoś przeżyję ;)zresztą inaczej się wstaje wiosna/latem niż jesienią/zima brrr.
Jest mega fajne, ale i mega męczące czasami.
słodziak mały
Oj fajne. 🙂