Refleksyjnie

Jutro niedziela. Czy tylko ja mam wrażenie że jutro poniedziałek? A to głównie z kilku powodów. Pierwszy z nich to wczorajsi goście. Goście, którzy są jak rodzina bliscy, a dobrze się z nimi wychodzi nie tylko na zdjęciach ;). Bardzo miły wieczór (i pół nocy) spędziliśmy. Tego tak naprawdę brakowało mi. Usiąść, pogadać, pośmiać się. Eh… przyznam szczerze, że jeszcze długo po Ich wyjściu nie mogłam spać. Szymek jak to w nocy – spał ładnie. Koło pierwszej w nocy obudził się jedzonko, potem trochę męczył kupę. A raczej wszyscy męczyliśmy. Zbiorowe robienie kupy… gdybym miała na ten temat się rozpisywać, powstał by post o kupie. To chyba nie było by zbytnio poczytne.
Drugą przyczyną, biegnących dni jest Szymek. Wstaję rano, najczęściej budzona przez  synka. Zanim ogarnę się razem z małym, wybija 11. Potem ruszamy po zakupy. Wracamy z zakupów około trzynastej i potem zdarza się że walczę z Szymkiem do 16. Ostatecznie niewiadomą jest czy zdążę zrobić obiad – czy nie. Potem przychodzi wieczór, i między 19 a 20 kąpiemy Gnomka. Oczywiście nie muszę wspominać, że w między czasie najczęściej: karmię, przewijam, masuję brzuszek… Kiedy tak czytam to, to mam wrażenie że mój dzień jest w totalnej rozsypce. I tak już od dwóch miesięcy. Rytm moim dniom nadaje mały chłopiec. I nawet jeśli siadam wieczorem zmęczona i zniechęcona wystarczy jedno spojrzenie na tą małą twarzyczkę, by serce rosło. Kanonada uczuć, która dopada człowieka powala najtwardszych twardzieli na kolana. Owszem, czasem tęskni się za życiem towarzyskim, częstych i łatwych wyjazdach do znajomych, na imprezę czy po prostu gdzieś… Jednak nie zamieniłabym tego co mam teraz, na powrót do “tamtego” życia. Choćby dlatego, że wiem iż tamto wróci. Może nie w takim stopniu jak było. Ale wróci i będzie pełniejsze, lepsze i ciekawsze. Bo Szymon jest z nami. I tyle rzeczy chcemy mu pokazać…

Ten post ma 9 komentarzy

  1. Jagoda

    Też mi było trochę tęskno za tym życiem towarzyskim, za niezależnością, za przesypianiem więcej niż dwóch godzin. Tak bardzo tego chciałam, że…nawet nie zauważyłam kiedy wyjście do znajomych nie jest już takie nierealne, kiedy przesypiamy po 5, 6 godzin, kiedy mała przestała być marudna, a stała się wesołą i chętną do zabawy dziewczynką. Słowem-zawsze w końcu coś zmienia się na lepsze:)

  2. liv6

    Fajnie to napisałaś. Ja też tęsknię za tym, żeby pójść gdzieś wieczorem, pojechać na wakacje, ale gdy nad tym pomyślałam, to owszem chcę jechać na wakacje ale już nie sama z mężem, ale w trójkę, żeby temu maluszkowi wszystko pokazać. Już bez niego nigdzie nie chcemy się ruszać 🙂

  3. Unknown

    Nasz Mały, jak każe dziecko, i na poprzestawiał życie, a może raczej ono właśnie teraz jest na właściwych torach?! Mamy dla kogo żyć, starać się. Jesteśmy szczęśliwi.

  4. klaudyna

    mój dzień wygląda podobnie. jeszcze jakiś czas temu walczyłam, próbowałam udawać, że da się jak dawniej.
    Odpuściłam. Teraz jestem szczęśliwa z tym jak jest i z tym z kim jestem. 🙂

  5. Anonimowy

    🙂 dziecko zmieniło nasze życie o 360 stopni ale tego nie żałuję, po pół roku trudno mi sobie przypomnieć jak było "przed". fajnie się zrelaksować ze znajomymi, odpocząć, itd. ale to dziecko nadaje sens naszym działaniom i chyba o to tu chodzi :))

  6. Unknown

    Czasem się zastanawiamy nad właściwym momentem na Dziecko… A to praca, a to wyjazd, a to mieszkanie, itd… Teraz wiem, że to są mało ważne sprawy. Czekamy, aż nam Mały Chłopiec poprzestawia życie:)

Dodaj komentarz