Przesilenie

Ostatnio mam wrażenie że ciągle narzekam na wszystko. Ale jak nie narzekać i nie marudzić, gdy słońce za oknem, a ja muszę siedzieć w domu zakopana pod stertą zasmarkanych chusteczek? Jeszcze nie dalej jak miesiąc temu przechodziłam strasznie męczące przeziębienie. Efekt był taki, że noce nieprzespane miałam ja i mój mąż. Bo tak mnie zatykało, że co godzinę się budziłam. Więc przez bite dwa tygodnie walczyłam z tym ustrojstwem sposobami domowymi, bo nikt nie chciał mnie leczyć “normalnie” (no jak to, przecież pani jest w ciąży! – o matko! nie wiedziałam!!). A tu proszę, powtórka z rozrywki. Smarkanko, kaszelek, tony chusteczek i czosnku. Po prostu pięknie. Zastanawiam się tylko, dlaczego lekarze są tacy opieszali. Lepiej żeby matka dwa tygodnie się męczyła, czy żeby szybko ją wyleczyć? Według tych pracujących w Sztumie – niech się męczy babsko jedno, chciało ciąże – to ma.

Na szczęście w nocy spałam w miarę dobrze, a dzisiejszą datę mogę opisać jako pierwszą noc Szymona. Kończymy 25 tydzień, i maluch skacze już zupełnie inaczej. Czasem czuć go ze wszystkich stron na raz, czasem robi meksykańską falę ; ) Do tej pory chyba spał razem ze mną, i byłam przekonana że po wczorajszym dniu – bardzo aktywnym z resztą – będzie tak tym razem. A nie było. Podświadomie czułam jak odstawia te swoje dzikie harce, a od rana średnio raz na godzinę – półtorej nadrabia to co czego nie mógł przez ostatnie 6 miesięcy, czyli skacze dalej ; ) Na razie przyjmuje to z uśmiechem i czekam kiedy obije mamusi nereczki ; )

Ten post ma 8 komentarzy

  1. Paula

    Cebulowo – czosnkowy smrodek nie jest taki straszny do póki ma się katar… A jak już katar przechodzi – cóż… zaczyna się to robić także mój problem 😉

  2. Ona

    Pamiętam, mi w ciąży doradzali paracetamol i naturalne sposoby.. Człowiek czuje się bezsilny, śmierdzący cebulą po pochłonięciu syropu z niej z nadzieją, że wreszcie zadziała, poci się czosnkiem, który je garściami – dla dobra dziecka i swojego, a przede wszystkim jest bezsilny, bo musi być zdrowy, ale.. nie może..
    Mam nadzieję, że wkrótce poczujesz się lepiej:)

  3. Paula

    Tak, choróbsko w ciąży to totalna masakra. Ja do nosa nie używam nic, poza inhalacjami. Jakoś mi pomagają… Myślę, że świetnie sobie poradzisz na porodówce, 3mam kciuki ;]

  4. Paula

    Dziękuję za miłe słowa – przyda się trochę tego zdrówka 😉

  5. Miri

    rozumiem Twoje sfrustrowanie… ja dwa razy w ciąży przechodziłam cięższe przeziębienie i milion razy katary, które mogłam leczyć tylko syropem Prenalen i domowymi sposobami 🙁
    a teraz nie wiem co się dzieje, zmiana klimatu czy jak, bo od dwóch tyg mam zaklejony nos a woda morska nie bardzo sobie radzi… jak ja będę oddychać na porodówce? zdrowiej :*

  6. takatycia

    Czasem z chęcią bym się cofnęła do obijania nereczek, mimo wszystko tęskni się za tymi momentami mając już maluszka u boku 🙂
    Dużo zdrówka Ci życzę, w ciąży wszelkie choroby są jak zmora.

  7. Paula

    o to, to, to… to właśnie przeżywam 😉

  8. Unknown

    O Chryste, ja tak straszliwie chorowałam chyba 1,5 miesiąca temu. Boże, co ja przeżyłam 😀
    Kaszel, katar, ból gardła, gorączkę, WSZYSTKO! Obładowałam się czosnkiem, syropem z cebuli, potem tabletkami na gardło jakimiś tam, paracetamolem… W końcu przeszło, łaskawie 😀

Dodaj komentarz