Jak dziś pamiętam, jak to mój mąż wspominał różne perypetie swoich znajomych, którzy wychowywali dziecko w ciszy. Szeptanie, ściszanie, chodzenie na paluszkach – byle dziecka nie obudzić. Zaklinał się na wszystko co święte, że on nie będzie dziecka tak wychowywał, bo potem problemy różne. Z jednej strony ciężko się nie zgodzić, ale jakoś nie pałałam chęcią komentowania tematu czy zaklinania się w tej kwestii. Generalnie, jakoś strasznie nie przestrzegamy “grobowej” ciszy, gdy Szymek śpi. Życie się toczy, czasem gra radio, czasem Gratis szczeknie… taki domowy looz. Niech dziecko wie, że ktoś jest i coś się tam dzieje… Są jednak sytuacje, w których się tak nie da. Kiedy mimo woli zaczyna się chodzić na paluszkach, ściszać radio czy telewizor, zaczyna się szeptać i klepać pacierze by dziecko spało przynajmniej dwie godziny.
Więc czy warto zaklinać się w jakimś temacie?
Sama w poniedziałek o 21 chodziłam na paluszkach i z duszą na ramieniu otwierałam szafę w małym pokoju … ;] Dziś wspominam to z uśmiechem na ustach, ale wiem że jeszcze wiele takich chwil. Bo po całym dniu ciężkiej partyzanckiej walki umiłowanie ciszy i spokoju wzrasta w człowieku do rangi największych priorytetów życiowych.
Oficjalnie więc mogę wyszeptać, że chrzest bojowy zaliczyłam. Moja prywatna batalia partyzancka została rozpoczęta… 😉
Każdy po swojemu działa 🙂
Dziękuję za zaproszenie, ale może innym razem 😉 pozdrawiam
baaardzo trudno. Szczególnie gdy samemu się walczy z młodym, bo mąż wyjechany…
Mnie to zaczyna drażnić radio czy tv zrobione trochę głośniej niż zazwyczaj… także Szymek nadrabia za te sprzęty 😉
Uf… na szczęście ja biegam tylko przy pierwszym poleżeniu do łóżeczka po kąpieli. A potem już śpi jak aniołek 😉
My również staramy się tego przestrzegać i w nocy chodzimy na paluszkach 😉 no może przesadziłam, ale zachowujemy się ciszej 😉
my się staramy w dzień normalnie funkcjonować i głosu nie ściszać, a czasem jak nam się nawet jakieś głośniejsze momenty rozmowy zdarzą to synek i tak śpi smacznie wiec jednak mu nie przeszkadza 😉 staralismy sie przyzwyczaic go do tego od samego poczatku, ale tez znam dzieci przyzwyczajone do snu tylko w idealnej ciszy, ktore budza sie od cichego puknięcia…
Zapraszam do udziału w mojej zabawie w obstawianie daty narodzin mojego dziecka:
http://mama-maluszka.blogspot.com/2013/08/19-zakady-brzuchmacherskie.html
Kochana zapraszam do udziału w moim konkursie. Fajna zabawka bądź dodatek do wózka do wygrania.
Domyślam się, że jednak gdy dzidziol nie chce zasnąc, płacze, marudzi, krzyczy i w końcu, po wielu godzinach zasypia, to trudno nie chodzić na paluszkach 🙂
Czasem tak jest dokładnie jak piszesz. Mimo ze zazwyczaj grobowej ciszy nie przestrzegamy (bo z trzylatkiem nie da rady) to są momenty kiedy wypycham wszystkich na taras, żeby młodszy się przespał a ja żebym mogła w tym czasie cokolwiek ogarnąć… Albo nawet sama zalegnąć na leżaku 😛
A moja mała ma tak, że w dzień ucina sobie tylko półgodzinne drzemki, po których jest radosna jak skowronek. W nocy przesypia po 4,5 godzin ale wszystko, dosłownie wszystko ją budzi i zdarza się, że zanim sama się położę to latam do niej co 15min:/
O ile w dzień zaleca się hałasowanie na normalnym poziomie, o tyle w nocy już się zabrania:) I ja staram się tego przestrzegać. Co by dziecię zakodowało sobie, że noc to noc i się śpi, to my jesteśmy cicho, w domu jest ciszej, w sypialni jest półmrok. Mój syn dzięki temu chyba szybko zaczął przesypiać w nocy więcej niż 3,4 (i 5, 6, 7!!!) godziny ciągiem.
Niestety zdarza się, że w dzień popadam w paranoję i też uciszam wszystko i wszystkich, ale tylko wtedy gdy naprawdę potrzebuję chwili odpoczynku czyli snu dziecka 🙂