Pogoda dziś dopisała. Słonko i prawie 30 stopni! Po ciężkiej nocy, jaką zgotował nam mały Gnomek, dziś intensywnie spacerowaliśmy. Wczorajszy dzień w ogóle był szalony. Szymka męczył po południu brzuszek, aż do wieczora – z małymi przerwami. Około 21 udało mi się go utulić do snu. Niestety o 24.30 zaczęło się wszystko na nowo i tak z minimalnymi przerwami do czwartej. Nie wiem, czy już pod koniec tej “imprezy” bardziej mi było szkoda Szymka czy siebie. W każdym bądź razie uratował nas masaż brzuszka i pingwinofor (termofor w pokrowcu pingwina;) ). W życiu tyle się nie namasowałam i w życiu nie myślałam że ucieszę się z każdego “pierdka” i wielkiej kupy. Oj, żeby ta noc była znośna…
A tak w ogóle, to w czwartek mamy szczepienie, Gnomek wyrósł już z rozmiarówki 50/56, kończymy ostatnie paczki pieluch “jedynek” i przerzucamy się na “dwójki”. Niesamowite, jak mały szybko rośnie. Mimo problemów brzuszkowych, apetyt go nie opuszcza i rozdaje coraz częściej bezzębne uśmiechy .
Czasem nie mogę się nadziwić, że przyczyniliśmy się do zaistnienia takiej słodkiej istotki. Czasem ogarnia mnie jeszcze zdziwienie, że to moje dziecko a my już jesteśmy rodzicami…
Ale słodziak,zazdroszczę Wam, że Maleństo jest już z Wami, ja nie mogę doczekać się Naszej Kruszynki na świecie. 🙂
O jaki cudny 🙂
Brzuszkowych problemów współczuję :/
Właśnie jestem na etapie odstawiania wszelkiego dobrodziejstwa mlecznego. Nie jest mi z tym lekko, ale Szymkowi chyba jeszcze ciężej gdy to jem. Sprawdzimy czy faktycznie to mleko czy nie… 🙁
hehe… pewnie tata już się nie może doczekać… 🙂
Dzięki 🙂
🙂
Dziękuję, przyda się 😉
Przez identyczne problemy z brzuszkiem przechodziliśmy z Pierworodnym. Codziennie wzdęcia, płacz, napinanie całego ciałka, nieprzespane noce z powodu bólu brzuszka. U nas pomogła zmiana mojej diety. Na początek odstawienie wszystkiego co zawiera nawet śladowe ilości mleka. Wyraźna poprawa już po kilku dniach. A po kilku tygodniach już nie pamiętaliśmy co to wzdęcia. Może spróbuj, tak na wszelki wypadek, np. przez tydzień czy dwa. U nas było więcej objawów, ale te bóle brzuszka u Szymona, o których tak często piszesz, wyglądają mi bardzo znajomo.
Daj ugryźć! Z takim uśmiechem będzie wyrywał dziewuszki, że nawet nie będziesz ogarniać 😛
Uśmiech Go nie opuszcza, nawet we śnie:)
Słodziak!
Kochaniutki.
Słodki z tym uśmiechem na buzi 🙂
Oj rosną dzieci, rosną. Dopiero co mój synek leżał tak jak Twój, a teraz… rany kiedy to zleciało!
Jak najmniej problemów z brzuszkiem Wam życzę! 🙂