Pierwsze truskawki za płoty

Mąż wczoraj stanął na wysokości zadania, uprzedził myśli żony i kupił… pierwszy kilogram pysznych Polskich soczystych truskawek ! ! !  😉 Wypiłam chyba z litr koktajlu. Jeneczki, jaki on był pyszny. Szymonowi chyba też smakował, bo później rozpychał się niemiłosiernie. Jestem tak zachwycona tymi truskawkami, że nawet cena – 8 zł za kilogram – jakoś mi nie osłabiła apetytu. 🙂 Uwielbiam sezon na truskawki. Wtedy czuję, że już mamy prawdziwe lato… mimo że za oknem nie zawsze jest “wakacyjnie” – tak jak dziś na przykład. Szaro, chłodno i chyba będzie padać. A ja mam jeszcze miseczkę dorodnych truskawek… niech sobie pada 😉
No dobrze, co u nas w 38 tygodniu? Szymek warzy około 3 190 g. Ułożony nisko i w gotowości do startu. Zbytnio nie narzeka, że mu ciasno (tak powiedziała lekarz, ale to nie jej żeberka obija;) ), odpoczywa i zbiera siły. Nie obyło się bez zachwytów (tak jak ostatnio), jaka to wielka szkoda  że nie będzie porodu naturalnego. Szyjka krótka, mały w gotowości, wszystko poszłoby gładko. I pójdzie. Tyle że na salę operacyjną i pod nóż. I właśnie … dziś miałam skoczyć na oddział, ale mój małżonek koniecznie chce iść ze mną. I chwała mu za to, tylko dlaczego ja musiałam tą “wycieczkę” na jutro odłożyć, bo dla niego ważniejsza praca niż moje niecierpliwe oczekiwanie? Oczywiście ustąpiłam, i wybiorę się jutro z rana na oddział z mężem. Dobrze wiedział, że tak zrobię, bo wiem że też się martwi, oczekuje i niecierpliwi. Jednak zawsze to ja muszę ustępować, walczyć ze sobą… a przecież wie ile mnie kosztuje cała ta sytuacja i bieganie “wokół” szpitala.  Naprawdę, czasem zrozumieć faceta jest mi ciężko 😐 Informacją pocieszającą jest też stwierdzenie mojej lekarz, że organizm tak ładnie się przygotowuje, że jak przebadają mnie na oddziale to raczej nie powinni mi kazać dłużej czekać. W poniedziałek – wtorek powinno być po wszystkim. Tak się właśnie nastawiam. “nie ma co dłużej czekać na akcję porodową” jak to powiedziała lekarka. Także, ja przez najbliższe dni leżę i pachnę 😉 Tryb oczekiwania włączony 😉 Jutro relacja z wizyty na oddziale…

Ten post ma 13 komentarzy

  1. liv6

    Super, już niedługo będziecie razem z maluszkiem 🙂

  2. Paula

    Przykro mi 🙁 Obiecuję już więcej nie wspominać o truskawkach 😉

  3. Paula

    Ja już też raczej kulam się tylko po domku… nie mam siły na dalsze wycieczki 😉

  4. Paula

    Oj zleciał czas, zleciał. Teraz mały musi grzecznie siedzieć do poniedziałku w brzuszku 😉

  5. Unknown

    Wow! Odliczanie do godziny zero!!!
    A na truskawki to moge tylko popatrzeć, bo ostatnio miałam wysypkę, więc nie chce ryzykować:(

  6. Unknown

    Oooo to teraz beda relacje z zycia Szymka po tej stronie.

  7. Sierpniowa Mama

    Jak to zleciało. Jeszcze kilka dni i Szymek wyląduje:) Czekamy z niecierpliwością:)

  8. oj a ja mam takiego smaka na truskaweczki i nikt mi nie chce ich kupić 🙂
    ajć a sama nie mam siły już chodzić bo brzusiu duży:)

  9. takatycia

    Ależ zleciał ten czas szybko, prawda? 🙂 Już wiesz, że niedługo, lada moment będziesz mieć synka po tej stronie :))

    A truskawki…chodzą za mną i chodzą. Chyba czas się wybrać do pobliskiego warzywniaka 🙂

Dodaj komentarz