“(…) oddałem wszystko, żeby wszystko mieć.”

Książki zawsze były moim konikiem. Od dawien dawna kształtowały moją wyobraźnię, marzenia, i stety – niestety oczekiwania od życia. Wiele jest książek które zajmują szczególne miejsce w moim sercu i pamięci. O których czasem zapominam, ale prędzej czy później do nich wracam. Bo śmiało mogę powiedzieć, że je kocham.

I choć czytam bo kocham, nie zawsze wszystko, nie zawsze chętnie. Wiadomo: gust, upodobania i takie tam. Jest jednak jedna książka, która ma szczególne miejsce w mojej duszy. Przypominam sobie o niej raz – dwa razy do roku, pierwszego września i 1 sierpnia. O jakim tytule mówię? “Kamienie na Szaniec” Aleksandra Kamińskiego. Jako, że jest to lektura szkolna, zakładam że większość z Was zna temat.  
Dlaczego tak cenię tą książkę? Ciężko mi powiedzieć. Może dlatego że sercem marzę o tak charakternej młodzieży lat dwudziestych i trzydziestych ubiegłego wieku? W sensie marzę, by dzisiejsza młodzież była podobna. Ktoś powie, że idealizujemy pokolenie międzywojenne i wojenne. Że to nie tak, że wszyscy byli nieskalani, piękni i odważni. A ja odpowiem, że Im się należy. Tak samo jak należy pamiętać o Nich. Podobnie jak my, mieli marzenia i plany. I byli patriotami, jakich teraz nie ma. Albo jakich mało, jak nigdy wcześniej. Z tą różnicą, że my mamy więcej szczęścia. A w czasach wojny wszystko jest brudne. Nie rozróżnisz czarnego czy białego.

polska-walcząca

Dlaczego teraz piszę o “Kamieniach na Szaniec” ? Zbliża się premiera ekranizacji. Kiedy zobaczyłam pierwszą zapowiedź w kinie, ucieszyłam się. Wiedziałam, że muszę zobaczyć film. Choć ostatnimi czasy przejechałam się na polskich filmach wojennym (Obława, W ciemności), to nie byłabym sobą gdybym odpuściła sobie wizytę w kinie. A kiedy ominęła mnie premiera singla promującego Kamienie w radiowej Trójce… co tu dużo mówić: musiałam ratować się youtube.pl  by pozbyć się uczucia zawodu. I szybko się go pozbyłam! Od pierwszych nut czułam dreszcze na karku. Utwór zamieszkał w moim sercu zaraz obok książki. Za każdym razem gdy będę sięgać po tą lekturę, zawsze już będę miała w głowie głos Dawida Podsiadło śpiewającego:
“ Nie martw się, proszę, wszystko skończy się.

Prędzej i mocniej, odwaga zabija mnie.”

Wielką fanką Dawida nie jestem. Ale ten kawałek…
Szkoda, że Polacy nie potrafią szanować swojej historii. Jaka by nie była, jest częścią nas, naszego narodu. A rozdrapywanie i szarpanie się o zaszczyty zabija wielkie czyny małych ludzi. Chciałabym nauczyć Szymona szacunku do historii. Bo bez niej nie ma teraźniejszości. Za paręnaście lat opowiem Gnomkowi o książce, pokażę film… z chęcią z Nim porozmawiam. By potem On, mógł zrobić to samo dla swoich dzieci.

Ten post ma 6 komentarzy

  1. Matka Aniołów

    Pięknie napisane….pamiętam bohaterów.To była moja ulubiona lektura,przeczytana w 2 wieczory(szybko jak na mnie).Do kina na pewno pójdę.

  2. Paula

    Też się cieszę:) I nie mogę się doczekać.

  3. Paula

    Też czuję, że zaleję łzami kino. Podobnie, jak w momencie gdy stanęłam przy Ich grobach na warszawskich Powązkach. Ale po prostu muszę iść. Na pewno bez makijażu…

  4. klaudyna

    Piosenka nostalgię budzi… Chłopaki z KnSz to moje autorytety. Przy grobie Janka złożyłam jedną z najważniejszych obietnic w życiu. Nie umiem ująć w słowa, tego co czuję… Dla większości to tylko papierowe postacie. Dla mnie starsi bracia.
    Filmu w kinie nie obejrzę, bo zbyt emocjonalnie podchodzę do tematu… A wstyd mi płakać przy ludziach…

  5. Anonimowy

    Ja też uwielbiam "Kamienie na szaniec". Pamiętam, jak czytałam ją pierwszy raz w szkole, a potem wiele razy do niej wracałam. Pamiętam jak z koleżanką zastanawiałyśmy się, jak wyglądali Rudy, Alek, Zośka, mając do dyspozycji tylko zamazane zdjęcia na okładce… A potem z pomocą przyszły nam inne publikacje i internet. Miałam wielką słabość do tych chłopców, szczególnie do Rudego… Fajnie, że będzie nowa ekranizacja 🙂 Dominika

  6. Patrycja Prin

    Przeszedł mnie dreszcz po plecach, gdy to przeczytałam… Nie mam już nic do dodania.

Dodaj komentarz