Szymkowi ropieje oczko. W zasadzie od urodzenia, w szpitalu już ropiało. Kazano nam przemywać solą fizjologiczną, ale to nic nie pomogło. Rumianek też nie pomógł, świetlik też nie. Jutro idziemy do okulisty – według rady pani pediatry. I tu zaczyna się moja złość z rozgoryczeniem. Otóż, w piątek zaczęłam szukać okulisty. Obdzwoniłam wszystkie możliwe gabinety w Malborku i w Sztumie. Wszędzie chciano mnie umówić… na listopad albo październik. Bo limity na NFZ się wyczerpały. Co z tego, że dziecko ma 2,5 tygodnia. To nie jest nagły przypadek. A co jest? Ciało obce w oku… absurd. Pediatra stwierdził, że to może być zatkany kanalik łzowy, no ale dziecko wyleczyć trzeba. Stówka nie nasza.
A, i musze jutro jeszcze spróbować przełożyć wizytę do ortopedy. Z całego tego zamieszania dzieckowego, nie zauważyłam, że 5.07 to za szybko dla Szymonka, bo nie ma jeszcze wtedy 2 miesiąca. Ciekawe, czy mi się uda…
Dziś szybko idziemy spać. Mamy ciężką noc za sobą…
Ja od razu wykupuję pakiet prywatnej opieki. To jest wkurzające, że płacimy składki na tą naszą służbę zdrowia, a potem możemy sobie tylko pomarzyć o wizytach w odpowiednich terminach.
Ależ Ci się poszczęściło… ;]
Niestety, nasza sytuacja życiowa nie pozwala nam na taki luksus… a ponad to chyba w Sztumie nie ma takiej opcji…
Na szczęście z pediatrą nie mieliśmy problemu…
Na październik i listopad? Hahahahhahh… ja po miesiącu prób zapisałam się do dermatologa… Na 30 lipca, to i tak szybko!
Ja jestem zainteresowana wykupieniem prywatnego pakietu dla Małego. Wiem, że do lekarza trzeba będzie chodzić często, więc może ma to sens… Przyjmą kiedy będzie trzeba.
Oby to nie był zatkany kanalik!
A z lekarzami … no cóż! Bez komentarza!
To prawda, lepiej isc do lekarza, niz pozniej mialoby sie cos stac.
Nominowalam Cie do liebiest aword- szczegoly na moim blogu jutro.
Tak to niestety jest z tą naszą służbą zdrowia. Wszędzie trzeba czekać.. A i dorego pediatrę baaardzo trudno znaleźć. Trzymajcie się!!