Dziś mieliśmy fajny dzień. Szymon od rana rozdawał uśmiechy, był towarzyski i wszędzie chciał ze mną chodzić. Więc postanowiłam jeszcze raz wypróbować chustę. Oczywiście nie obyło się bez krzyków i buntu. Jednak bunt stopniowo był coraz mniej gorliwy i coraz częściej przeplatany zaciekawionymi spojrzeniami. Aż w końcu Szymek zasnął przywiązany do mnie. Przygotował ze mną krem do ciasta, oraz zjadł obiad. Nawet kimnął się ze mną na fotelu 😉 A to wszystko śpiąc cały czas 🙂 Chyba mu się podobało. Bo w sumie zachustowaliśmy się przed godziną czternastą a rozchustowaliśmy się dwadzieścia po szesnastej. Przeszło mi przez myśl, że trochę za długo. Więc postanowiłam nas uwolnić, skończyło się na wielkim krzyku, gdyż Gnomek jeszcze spał. Jak się okazało spał bardzo twardo, a ja wyplątując go z chusty bezczelnie go obudziłam. Byłam zaskoczona, gdyż nie pamiętam żeby w ciągu dnia jednorazowo spał dłużej niż dwie godziny… a tu proszę! Okazuje się, że chustowe czary działają na Szymona 😉
Szkoda tylko że wieczór już należał do marudnych. No ale nie można mieć wszystkiego. Jutro znowu wypróbujemy chustę. Ciekawe, czy znowu zaczaruje Szymona…
Ślicznie razem wyglądacie 🙂 zaczęłam zazdrościć wam tego chustowania, ale my mamy nosidełko, może też spełni swoje zadanie 🙂
Jesteś blogującą mamą? Zgłoś swój blog do konkursu – możesz wykorzystać już wcześniej napisaną notkę na tym blogu – zapraszamy!
http://beticco-baby.blogspot.com/2013/07/konkurs.html
Do wygrania: konik na biegunach!
Pozostało tylko kilka dni na zgłoszenie!
Dzieci lubią czuć bliskość.
Czarujcie się dalej!
Coś jest w tych chustach, ale my już mamy nosidełko.
Powodzenia z czarami:)
Cudo! My się chustujemy nawet na wakacjach 🙂
🙂 super! fajnie, że chusta działa 🙂
a widzisz! super! oby tak dalej 🙂
ślicznie Wam razem. 🙂