Książkowe przygotowania do świąt

Nie wiem dlaczego, ale do tej pory w naszej biblioteczce mało było książek o tematyce świątecznej. Być może wynikało to z faktu, że jako dorosły niezbyt bardzo przywiązywałam wagę do tych dni. Ot, kolejne wolne, co roczne pieczenie i porządki. Wstyd się przyznać, że zgubiłam gdzieś tego Ducha. W tym roku, mając pięciolatka w domu i pamiętając, jakim hitem okazało się czytanie “Opowieści wigilijnej”, postanowiłam poszukać nowego hitu. Aż sama się zdziwiłam jak szybko można znaleźć pretendentów. 

Z wydawnictwem Zakamarki spotkałam się już dwa razy. Pierwszy nasz nabytek to Boluś, drugi to Tata. Zawsze przy tych okazjach wspominam o specyfice Szwedzkiej literatury dziecięcej. Według mnie: albo od razu się ją pokocha, albo więcej się do niej nie wróci. I na prawdę, choć do tej pory do poprzednich zakupów miałam mieszane uczucia – czego nie potwierdzał Szymek, bo Bolusia uwielbiał – tak tym razem znowu sięgnęłam do oferty tego wydawcy.
Skusiły mnie bardzo pochlebne opinie i … gorączkowe poszukiwania na grupach internetowych jednego z wyczerpanych tytułów: “Święta dzieci z dachów” autorstwa Marten Sanden a także proponowana forma czytania: dwadzieścia cztery rozdziały na przedświąteczne czytanie. Niektórzy nazywają to adwentową literaturą, choć mi bardziej pasuje grudniowa.  
Ale do rzeczy. 
Pierwsze na co zwraca się uwagę zaglądając do książki to ilustracje. Tu wykonała je Lina Boden i muszę przyznać że są wręcz nastrojowo zimowe. Lekko oszronione, jakby sam Dziadek Mróz pomagał ilustratorce. Mnie zauroczyły od razu. Kiedy jednak w końcu udało mi się znaleźć chwilę, by przeczytać książkę (tak, czytałam ją bez Szyma) całość złożyła się w piękną, nastrojową historię świąteczną. 
Książka opowiada o trójce dzieci, która uciekła z domu dziecka. Narratorką jest Stella, a jej towarzysze to Mago i Issa. Ich prawdziwa przygoda zaczyna się, gdy wysiadają na peronie w Sztokholmie, gdzie czekają na tatę Mago. Kłopot w tym, że nie wiedzą do końca czy listy Mago docierają do adresata który mieszka w Afryce. Na dworcu spotykają bezdomnego staruszka Niklassona oraz Piranię – dziewczynkę która mu pomaga. Pirania oferuje im pomoc w znalezieniu noclegu, jednak też oczekuje czegoś w zamian. Chce, żeby Issa pomógł Niklassonowi przypomnieć sobie kim jest. 
Opowieść jest świetnie napisana, językiem który trafia do dzieci – w końcu narratorem jest dziecko. Na swoich kartkach przeplata smutek samotnego dziecka z nadzieją, pokazuje też że warto pomagać, a przede wszystkim wierzyć.

W Mikołaja, Święta, dobro i drugiego człowieka. 
Nawet tego najmniejszego. 
Bo dzieci często widzą więcej niż dorośli. 

Na koniec jeszcze wspomnę, że książka swoją premierę w Polsce miała w 2016 roku. Dziś ciężko znaleźć ją w księgarniach, bo nakład został wyczerpany. Ja pod wpływem impulsu napisałam do wydawnictwa, co – jak się okazało – było dobrym posunięciem. W zakamarkach Zakamarków znalazł się jeszcze egzemplarz. Możecie też spróbować znaleźć w czeluściach internetu kogoś, kto będzie chciał ją odsprzedać. 
Opinii Szymona, na temat przygody Stelli, Mago i Issy jeszcze nie znam, gdyż z czytaniem startujemy pierwszego grudnia. Nie wiem, czy uda mi się zachować “harmonogram” czytania (jeden rozdział – jeden wieczór), bo z cierpliwością Szyma bywa różnie. ale i na taka ewentualność jestem przygotowana. “Wierzcie w Mikołaja” już czeka na recenzję! 😉 
Tytuł: Święta dzieci z dachów 
Autor: Marten Sanden
Ilustracje: Lina Boden 
Wydawnictwo: Zakamarki 2016 

Ten post ma 11 komentarzy

  1. Paula G.

    Warto próbować u źródła. Czasem coś tam znajdą na zakurzonych półkach czy w najciemniejszych kątach magazynu. Kilka razy mi się tak udało , a wiąże się to też z oszczędnościami, bo wyczerpane nakłady czytelnicy potrafią odsprzedawać za dwa razy większą cenę …

  2. Paula G.

    Też tak sądzę. Trochę magii, trochę życia i piękne ilustracje! 😉

  3. Sensibility

    Przepraszam, jeśli uznałaś mój poprzedni komentarz za spam. Już się poprawiam. Świetny wpis. Książka zapowiada się naprawdę wspaniale. Coś kiedyś
    czytałam ze skandynawskiej literatury dziecięcej (oczywiście pomijając
    Astrid Lindgren), ale tego nie znam. Akurat robiłam też u siebie wpis o
    dziecięcej – a właściwie takiej dla całej rodziny – literaturze
    gwiazdkowej, również takiej do czytania w Adwencie, ale ja pisałam
    bardziej o klasyce. Dlatego bardzo się ucieszyłam, że wspomniałaś o
    czytaniu "Opowieści wigilijnej" – dla mnie to numer 1 na liście książek
    świątecznych. Piszesz, że zagubiłaś Ducha Świąt, ale go właśnie chyba
    odnalazłaś, bo z twojego wpisu tak mocno teraz powiało mi trym Duchem,
    że naprawdę poczułam tę atmosferę… Dziękuję Ci za to! Pozdrawiam
    ciebie i twoje dzieciaczki :-))

  4. Fajny pomysł z tym pisaniem do wydawnictw, może akurat mają coś jeszcze na magazynie.
    Książka zapowiada się magicznie.

  5. Paulina Chmielewska

    Przepiękna jest ta książka. Szkoda, że nie można jej nigdzie już dostać. Mam nadzieję, że kiedyś ją wznowią, bo nawet prezentowo po prostu cudne wydanie!

  6. Edyta

    Piękna opowieść! Szkoda, że nie można jej tak łatwo dostać, bo z pewnością byłaby wiele razy zdejmowana z półki przez dzieci.
    Podsunęłaś super pomysł, by pisać do wydawnictwa! Pomysł zachowuję, bo mam kilka książek z innych dziedzin, za którymi się rozglądam po sklepach i Internecie 🙂

  7. speckledfawn

    Ale magicznie wygląda ta książka 😀 wspaniała pozycja na czas przed świętami 🙂

  8. Sensibility

    Świetny wpis. Książka zapowiada się naprawdę wspaniale. Coś kiedyś czytałam ze skandynawskiej literatury dziecięcej (oczywiście pomijając Astrid Lindgren), ale tego nie znam. Akurat rozbiłam też u siebie wpis o dziecięcej – a właściwie takiej dla całej rodziny – literaturze gwiazdkowej, również takiej do czytania w Adwencie, ale ja pisałam bardziej o klasyce. Dlatego bardzo się ucieszyłam, że wspomniałaś o czytaniu "Opowieści wigilijnej" – dla mnie to numer 1 na liście książek świątecznych. Piszesz, że zagubiłaś Ducha Świąt, ale go właśnie chyba odnalazłaś, bo z twojego wpisu tak mocno teraz powiało mi trym Duchem, że naprawdę poczułam tę atmosferę… Dziękuję Ci za to! Pozdrawiam ciebie i twoje dzieciaczki… I zapraszam na mój blog https://sensibility1.wordpress.com Przepraszam za ten link, mam nadzieję, ze mnie za niego nie zabijesz 😉

Dodaj komentarz