Kiedy powiem sobie DOŚĆ

Kiedyś pewna pani artystka śpiewała, że kiedy powie sobie dość to oczy jej nie mrugną. Miała niewiele lat, i zastanawiam się, czy przekaz wypłynął z doświadczeń życiowych, czy jasnowidztwa?
Kobieta. Istota niezwykle skomplikowana.
Czasem sama sobie nie zdaje sprawy jak bardzo. Czasem potrzebuje, by ktoś z boku powiedział jej stanowczo: „stop!”.

Same sobie jesteśmy winne. Przyzwyczajamy najbliższych do tego, że niezłe z nas siłaczki. Dźwigamy prace, dom, rodzinę… ogarniamy wszelkie sprawy, sytuacje… do tego jeszcze niby przy okazji dbamy o siebie, swój wygląd… makijażem i uśmiechem zakrywając wszelkie niedociągnięcia.
Niedoskonałości, które widzimy tylko same. Których nie przykryje idealnie podkreślone oko, ani wymyślna fryzura. Nie wynikają one z faktycznych uszczerbków. Często siedzą one w głowie. Kiełkują niechciane, ograbiając z poczucia własnej wartości, zaniżając samoocenę. Nie pokazujemy, jak to codzienność nas przytłacza, udajemy że jest okej. Że dajemy radę, zrzekając się swojego prawa do świętego spokoju.
Nie mówię, że tak nie mam. Ale po ostatnim roku staram sobie nie odbierać prawa do złego humoru, przeciążenia i mówienia „dość”.
Ziemi nie pochłonie czarna dziura, kraj nie zapadnie się pod ziemię, a miasta nie zmiecie tsunami. Dom nie zadrży w fundamentach, mąż nie umrze głodu, a dziecko nie zzielenieje od płaczu… a nawet jeśli, to na rynku jest pełno wybielaczy …
Wrzuć na luz kobieto!
I kup sobie nowe buty! 🙂
źródło: internety

Dodaj komentarz