Jest misja, muszą być ofiary

Kiedyś, w jednym z postów wspomniałam że w naszym mieszkaniu nie są porozrzucane zabawki a książeczki. I to jest fakt. Tendencja się utrzymuje, czasem nawet zauważam progres. Książeczki z autami, koparkami, dźwigami, kotkami, pieskami, świnkami, kotkami… szał. Prawdziwy szał. W kolekcji brakuje nam tylko książeczki z Reksiem. Ale spokojnie. Matka czuwa nad biblioteczką Szyma. Wszystko w końcu można nadrobić…

Dzisiejszy dzień zaczął się bardzo niepozornie i bardzo normlanie. Pobudka głośnym “mama!” , sniadanko – tata serwował dopieszczoną jajecznicę, ubieranko. Jednak… moje kochane dziecię ściągnęło dziś z kanapy misia. Nie byle jakiego misia, bo miś jest jeszcze na razie większy niż to moje kochane dziecię.

książęczkowy  szał

Jak widać, misja zakończyła się sukcesem. Jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy… żadne z nas nie wiedziało, że to dopiero część misji została zrealizowana. Miś miał znaleźć się w tipi. Tam, Szymon postanowił realizować kolejną część swojego planu dnia.
– Co będziemy dziś robić Szymonie? – zapytał naiwnie miś
– Jak to co? – spytał zdziwiony Szymon – będziemy czytać książeczki!

książęczkowy  szał-002

I jak zaczęło się niewinnie, tak skończyło stosem książeczek …

20150330_134851

… i jedną ofiarą w postaci tulankowej ciamkatki…

książęczkowy  szał-003

Ten post ma 6 komentarzy

  1. Paula

    Koszulka jest bardzo adekwatna co do całego mojego dziecka 🙂 Dzięki za odwiedziny i zapraszam ponownie 🙂

  2. Paula

    Jak na razie ja też podziwiam. Ciekawe czy tak zostanie.

  3. Telashe

    😀 czytelnik roku. Koszulka też hm.. adekwatna 😉

  4. Klaudyna

    Ale siłacz! Zazdroszczę tej miłości do książeczek! 🙂

Dodaj komentarz