Jeden strzał

Godzina 18.30 siadam i biorę głęboki wdech. Ostatnio biorę ich wiele, i metoda ta przestaje powoli działać. Dzień bez drzemki, kiepska pogoda i ciągłe marudzenie. Wieczorem prawdziwe apogeum. Płacz nawet wtedy, gdy Gratis podejdzie – nie podejdzie, dotknie – nie dotknie. Płacz? Prawdziwa histeria.

Ale całe szczęście już śpi. Zasnął dziesięć minut po tym jak znalazł się pod kołderką. “Mniam mniam” zawołał, chyba jeszcze tylko z przyzwyczajenia, bo mleka nie chciał. Czuję, że oboje odetchnęliśmy. Ja na swojej kanapie, On w swoim łóżeczku, śnie, odpoczynku.
Godzina dziewiętnasta włączam TVN. Po piętnastu minutach wyłączam głos, zrywam się z kanapy i idę do pokoju syna. Nie jestem w stanie słuchać, jak reporter spokojnym głosem mówi w jakich męczarniach i jak długo konał dwuletni Szymon skatowany przez swoich rodziców.
Jestem matką dwuletniego Szymona. Na własnej skórze przekonuje się niemal co dzień, jak frustrujące jest dziecko w tym wieku. Ile cierpliwości wymaga i jak łatwo może wyprowadzić z równowagi nawet świętego.
Stoję w półmroku pokoju Szyma. Patrzę na spokojnie śpiącego malca, na którego twarzy nie widać ani śladu wcześniejszej histerii. Do policzka przytulona tetrowa pielucha w samochody, obok leży ukochany Reksio. W moich oczach, oczach matki, najpiękniejszy widok świata: ufnie śpiący malutki człowiek. Zdrowy, szczęśliwy, bezpieczny.

20150503_205936

I On i ja w jednej chwili zapominamy o ciężkim dniu. Od jutra: tabula rasa.
Tamtemu małemu chłopczykowi nie był dany kolejny dzień. Co więcej odebrali Mu go ci, którzy dali  730 dni życia.
Teraz ludzie ich sądzą. Odizolują od społeczeństwa.
Skażą na dziesięć lat?
Przecież zwierząt się nie sądzi.
Agresywne zwierzęta zabija się na miejscu.
Strzałem w łeb.

Ten post ma 3 komentarzy

  1. Unknown

    Niektórzy ludzie to bestie. Niestety i tacy się zdarzają (apropo tego co mówią w mediach). Śliczny Twój Szymek!!!

Dodaj komentarz