Jak zmieniło się nasze życie

Drugi weekend bez Arka za nami. W zeszły towarzyszyła nam Kudłata Ciotka Agata, a ten moja mama. A Szymon? Jak to Mymon. Wszędzie, ale to WSZĘDZIE Go pełno…

Wspominałam już w którymś poście, że rozpoczęliśmy erę “nie wolno!”. Na samym początku królowały drzwi do małego pokoju, rowerek stacjonarny, piekarnik, miski Gratisa… w zasadzie wszystko. Teraz Mymoniasty ma swoje ulubione miejsca, które głównie ograniczają się do tych miejsc gdzie jestem ja. Wspinanie się na meble by na nich się oprzeć to standard, a marsze na około stolika do kawy są na tak zaawansowanym stadium, że wystarczy jedna ręka do podpory. No i drzwi balkonowe. Ośrodek szaleństwa i radochy, miejsce wydawania szalonego chichotu. I okno, które może domyje za tysiąc lat…  Nasze dni, od dwóch tygodni są szalenie monotonne. Jeśli jest piękna pogoda, zasuwamy cały dzień na dworze. Wracamy tylko między 13 a 14 na obiad, i w dalszym ciągu torpedujemy Sztum. Gdy jest deszczowo i zimno – a takich dni ostatnio nie brakowało, męczymy się razem w domu. Na szczęście mamy dwie ciocie i babcie pod ręką, które co jakiś czas nas odwiedzają i zabierają niesfornego dzieciaczka na spacer lub do siebie. Szymon bywa humorzasty, jęczący i upierdliwy a także wesoły i rozbrajający. Największe traumy mamy przy przewijaniu i na prawdę muszę się nagimnastykować, by pozwolił zmienić pieluchę. Zazwyczaj podtykam mu wtedy pod nos rzeczy, których normalnie nie dostaje do zabawy: szczotkę do włosów, pudełko kremu, pudełko na smoczek… czasem to wystarczy by się uspokoił, a czasem kończy się na wrzasku. Układamy sobie dni, między pobytami w Sztumie, a weekendami z moimi rodzicami, w Malborku lub u nas. Wieczory są tylko moje, bo na szczęście Szymonowi weszło w krew wczesne kładzenie się spać. Już około 19 dziecka nie ma, a ja wtedy ogarniam, przez jakąś godzinę do półtorej i potem mam wolne. Oczywiście, są też koszty takiej sielanki… pobudka najczęściej około 6:30. Jednak chyba już przywykłam i nie żałuję wczesnego wstawania, szczególnie teraz.

Myślę też o sprzedaży naszego czołgu (czyt. wózek 3w1) i kupnie składaka. Jednak nie bardzo wiem na co zwrócić uwagę przy wyborze lżejszej opcji limuzyny. Dziewczyny, jakie modele polecacie? Co jest hitem a co kitem wózkowym? Będę wdzięczna za wszelkie podpowiedzi.

A na koniec nasza balkonowa duma :

IMG_20140604_094603

IMG_20140604_094933

Ten post ma 3 komentarzy

  1. Unknown

    K. pracuje różnie, czasem jest z nami cały dzień, innym razem jesteśmy sami. Nie wyobrażam sobie zostać z Maksem sama na dłużej. Choć jak to mówią, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
    Pozdrawiam

  2. liv6

    Tez szukam lekkiej spacerowki, chetnie poczytam opinie. Mi wpadla w oko inglasina trip ale nowa jest za droga jak dla mnie.

  3. Sierpniowa Mama

    u nas z przewijaniem to samo;/ i robię dokładnie to samo, co TY, a czasami i to nie wystarcza.

    P.S też zastanawiamy się nad wyjazdem za granicę, ale całą rodziną.

Dodaj komentarz