Gąsienica i ptaszek

Od dłuższego czasu obserwuję nowy trend w Szymonowym życiu. Pomijając wielkie zafascynowanie światem zwierząt syn nasz, ku wielkiej radości matki, uwielbia książeczki. To po nie sięga najczęściej w ciągu dnia i głośno opowiada co widzi wydając całą kanonadę dźwięków. I bardzo rzadko ogląda je sam. Każda opowieść zaczyna się od: “mama!”

Książeczek mamy już sporo, jednak wychodzę z założenia że książek nigdy nie jest za dużo. Czy dla dziecka czy dla matki. Jeśli jeszcze się wie, gdzie je dostać w naprawdę fajnych cenach… o zakupowy szał nie trudno. Tym razem jednak w Arosie kupiłam książeczki tylko dla Szyma.
Hitem okazał się wybór dwóch książeczek Erica Carle, o kolorach i gąsienicy. Co prawda do nauki kolorów Szym jest jeszcze za mały, ale fakt że książeczka jest przecięta w poprzek na prawdę fascynuje malucha. No i bardzo ładne kolorowe obrazki przyciągające oko. Natomiast książeczka o gąsienicy głodomorze (Szymowe “mniam-mniam!” też na czasie) jest idealna gdyż ma i zwierzątko (można tak powiedzieć o gąsienicy z wytrzeszczem?) i mnóstwo jedzonka. Przecież autor nie dopuściłby do śmierci głodowej zielonego robala, na co dowodem są ponadgryzane jabłka, gruszki, truskawki…

20150304_102748

20150304_102816

20150304_133643

20150304_112357

20150304_133742

20150304_102845

20150304_112308

Dodatkowo książeczki wyglądają na dość solidnie wykonane. Nie wiem tylko czy to dlatego że są nowe, ale jeśli faktycznie takie są, to przeżyją starcia z niespełna dwuletnim Gnomkiem.

Dodaj komentarz