Za parę dni Szymek skończy osiem miesięcy. I powiem jedno: moje dziecko nie raczkuje. I chyba się nie zanosi by w ogóle nie zamierzał…
Szymon od początku nie lubił leżenia na brzuszku. Zawsze dłuższe bądź krótsze leżakowanie w tej pozycji kończyło się krzykiem. Dziecko prężyło się, purpurowiało i krzyczało, jakby ktoś ze skóry obdzierał i łamał kołem. Czasem jeszcze walczymy ile wlezie z lenistwem naszego Gnomka… no ale bywa z tym różnie. Szymek załapał bakcyla na siedzenie i stanie. Gdy tylko ma podporę z naszych rąk, łapie je chętnie i siada, a potem od razu podciąga się na raczkach, podnosi dupkę… i hop! stoi. Bardzo chwiejnie, ale za to wielce zadowolony. A wieczorami, gdy już jest padnięty, w ogóle nie ma opcji siedzenia. Wtedy tylko stać, albo wisieć jak małpka na rękach. Z innych cudów Szymonowych: przerwy w jedzeniu. I to nie byle jakie przerwy! Obiad o 14 i… kolacja o 18.40 – 19.00. W międzyczasie: Boże broń zbliżać się z butelką!
Poza tym w dalszym ciągu mamy hektolitry śliny. I tylko dwa zęby.
Inne wartości dodane:
- milion decybeli krzyku, pisku i śmiechu
- posiadanie w domu mistrza smutnej podkówki (pobity synek przerósł mamę!)
- nadgryzione policzki, uszy, nosy, ramiona, palce…
- wyrwane 50 000 sztuk włosów dziennie
- na nowo odkryte walory krótkich włosów (tych jeszcze nie wyrwanych)
- miliony śladów palców na lustrze
- dwie pobudki w nocy
- pobudka o szóstej lub o siódmej rano
- sto razy dziennie klaskanie, skakanie i gimnastyka mięśni twarzy (czyt. robienie głupich min)
- co najmniej dwie piosenki o alfabecie w głowie wyryte (A,B,C,D,E,F,G! każdy znać literki chce!)
- co najmniej jedna piosenka o cyferkach w tej samej mózgownicy zakorzeniona
- opanowane żonglowanie dwoma dzwoniącymi miękkimi piłeczkami
- rozbudzona na nowo kreatywność taty
- odkopanie tradycyjnych przysmaków: kaszka manna z malinami czy owsianka z bananem, brokuł z łososiem bez przypraw za to z masełkiem, kurczak z dynią… itp.
- porzucanie zaczętej pracy/zajęcia bez wyrzutów sumienia (bo przecież Szymon…)
- siedzenie w domu w piękny dzień z wyrzutami sumienia (bo przecież Szymon…)
- nie oglądanie TV (bo przecież Szymon…)
- z językiem po pas maraton przez miasto (bo przecież panowie sami w domu…)
- coraz lepsza znajomość rozmiarów ubranek dziecięcych, składów słoiczków, chrupek, deserków…
- pudło pełne zabawek, i regularny ich przyrost…
- pranie wstawiane dwa razy w tygodniu, czasem nawet trzy, cztery…
Podpowiedzcie mi, czy coś pominęłam? 😉
Mistrz podkówki
Uwielbiam jego podkówki 🙂 i zawsze mam wyrzuty sumienia, że się z tego śmieję hahaha 🙂
czasem daję Mu drożdże, to szybciej rośnie 😉
Szymek się nie przekręca. Ale tylko dlatego że nie lubi na brzuszku, więc się nie wysila – leniuch jeden 😉
Ostatnio mam mało czasu na kombinowanie z Szymonowym jedzonkiem, ale w sumie jabłko pieczone to dobry pomysł 😉 Dzięki 🙂
osiem ząbków na osiem miesięcy – ładny wynik 😉
Tak słyszałam, że zdarzają się wyrywne maluchy. Szymek okazuje się, że się do nich zalicza
jaki on już duży !!! 🙂
najsłodsza podkówka jaką widziałam.
Cóż za włos 🙂
Maks również nie przepadał za leżeniem na brzuchu, a teraz sam się przekręca i nie daj Boże go odwrócić na plecy. Ząb u nas jeden, a zamieszania z tego powodu jakby wszystkie na raz wychodziły.
fajnie siedzi 🙂
Ee nie jest źle.. Aniołeczek 🙂
Kochana przyjdzie na wszystko czas mój ma 8 miesięcy i jak narazie stoi tylko w łóżeczku triszkę raczkuję ,ale go nie popedzam
Co do ząbków to ma już 8 ,ale każdy smyk inaczej się rozwija
słodziaka masz
Może nie raczkować a może zacząć później. Moja Ala na dobre raczkowała dopiero jak miała 10 miesięcy. A co do przerw w posiłkach to po obiedzie spróbuj dać mu kisiel albo jabłko pieczone. Nie musisz mu dawać butelki przecież:)
Cudny jest Szymek :*
Fajnie, taki bobasek 🙂 Pracowałam w żłobku i były dzieciaki, które nie raczkowały zupełnie, od razu na dwie nóżki….to nic niepokojącego, takie moje zdanie bo przecież każdy maluszek jest inny 😉