Beboki Poli

Z potworami mieliśmy do czynienia od dość dawna. Zaczęły się one od Baby Jagi, którą wprowadził dziadek Jarek. Potem bujna wyobraźnia ruszyła galopem i w naszym domu zamieszkało stadko lęków i potworów.

Początkowo radziliśmy sobie z niechcianymi lokatorami z pomocą gry Potwory do szafy. Świetna szata graficzna i proste zasady. Potem trafiłam na Małą encyklopedie domowych potworów. Okazała się nieziemskim hitem, i w zasadzie nie tylko pozwoliła oswoić strachy ale też uporać częściowo z trudnymi emocjami.

Od tej pory z wielkim zainteresowaniem spoglądam na książki, które dotyczą dziecięcych lęków. Dlatego też nie mogło u nas zabraknąć książki, napisanej przez sześciolatkę – Polę Stępniewicz.

Historyjka powstała gdy Pola wróciła z wycieczki i podyktowała ją mamie. Dodatkowo dziewczynka stworzyła rysunki na podstawie których książka otrzymała ilustracje. Kolejny plus – książka została skonsultowana z psychologiem i jest przeznaczona dla dzieci w wieku 3-7 lat.

Mi, jako osobie dorosłej zabawnie się czytało o chłopcu i jego strachach, ponieważ jeszcze 2-3 lata temu mieliśmy w domu dokładnie takie sytuacje: nie zamykaj drzwi, choć ze mną do łazienki… Wszystko to przerobiliśmy z mniejszą lub większą cierpliwością, aż w końcu ucichło.

Pola w swojej książce podpowiada małym czytelnikom jak poradzić sobie ze strachami, dodatkowo znajdzie się w niej miejsce na pokolorowanie potwornych stręczycieli.

Podsumowując, całość fajnie się prezentuje. Miłe dla oka i dynamiczne ilustracje, prosta narracja, która doskonale przedstawia problem strachów z punktu widzenia kilkulatka. Dzięki temu cała historia staje się bliska maluchowi i łatwiej mu się utożsamić z problemem. Dodatkowo książka podsyła sprawdzone metody na pokonanie lęków.

Mam tylko jedno zastrzeżenie – uważam że dla sześcio- siedmiolatka może być nudna. W każdym razie u nas się nie sprawdziła w przypadku Szyma. Dlatego prawdziwy test przejdzie za około dwa lata, gdy Oskar podrośnie. Szymona już nie ruszają takie historie 😉