Zdarza się czasem, że moje wypowiedzi wpływają rozbrajająco na męża. Tak naprawdę reakcje są różne, i jak to w życiu albo się zgadzamy albo nie. Jednak gdy jestem skrajnie zmęczona i wymyślę coś absurdalnego, mąż podsumowuje to swoim ulubionym stwierdzeniem.
Ojciec: Tak, cała Ty! Ale i tak Cię kocham… – nie raz słyszałam.
Tym razem jednak, zbierając resztki elokwencji, gdyż byłam na skraju snu odparowałam: Ty, piękny. Widział gały co brały więc cierp ciało co chciało…
Jak tu nie kochać Złotoustej?