Syn pyta, tata odpowiada

Czasem – w chwilach desperacji – zastanawiam się czy Szymon kiedyś wyrośnie ze swojego ciągu pytań. Chłopak ma pięć lat, a morze nieprzerwanych “dlaczego” wylewa się z Jego ust niczym niezahamowana fontanna. Czasem nie zdążymy dokończyć odpowiedzi na jedno “dlaczego?” a już pojawia się następne. 

Swoisty rekord padł kilka dni temu, o nim możecie przeczytać na moim fan page’u na facebooku. Szczerze mówiąc nie słyszałam jeszcze tego rodzaju pytania, i sądzę że Szym osiągnął jakiś nowy poziom kreatywności. Razem z Arkiem pogodziliśmy się z losem. Nie mamy zamiaru walczyć z dociekliwością dziecka, a gdy nie znamy odpowiedzi na jakieś pytanie po prostu się do tego przyznajemy. 

Dziś jednak zupełnie przypadkiem, udało mi się wykorzystać dociekliwość Młodego na swoją korzyść. Po upieczeniu ciasta osiadłam na kanapie, łapiąc chwilę oddechu. Był to czas, kiedy Arek zaczynał robić sobie śniadanie do pracy. Szym w tym czasie miał swoje 30 minut na kreskówkę, a Arek …

– No zobacz, ja muszę wszystko sam znajdować, palcem pokazywać co gdzie leży… – zaczął mąż mój żartobliwe docinki rzucać, gdy ryżu w szafce kuchennej znaleźć nie mógł… westchnęłam ciężko, nie zamierzając opuszczać miejsca które zajęłam

– Szymuś, tata chyba chce zostać alimenciarzem – mówię na tyle głośno by dotarło to do kuchni

– A kto to jest alimenciarz? – pyta rezolutnie nasz syn, nie rozczarowując nikogo zbytnio.

– Synu, to bardzo dzielny człowiek… – odpowiada mój mąż, zachowując kamienną twarz. 



Ten post ma jeden komentarz

  1. Ewa Górka

    Super napisane!! Alimenciarz 😀
    Pozdrawiam Eva

Dodaj komentarz