Po śniadaniu, trzymając Szymka na kolanach pomyślałam o zbliżającym się święcie Wszystkich Świętych.
Po krótkiej chwili, nie wiedząc, czy jechać samej do Malborka, czy pojedziemy wszyscy, pytam Arka:
– Co robimy z wszystkimi świętymi?
– Zaprośmy ich do nas… – siedzę i kminię, czy dobrze zrozumiałam, a mąż dodaje:
-… jeśli się zmieszczą…
No faceci zawsze znajdują proste rozwiązania 🙂
Oj to impreza się szykuje ::P
O tak, śmieszne dialogi z dziećmi przebijają tylko ciekawe dialogi z mężczyznami 😛
no ba! zmieszczą się wszyscy święci i jeszcze trochę ;]
ooo… ja na szczęście wylądowałam w Sztumie… Choć ciągnie mnie żeby wrócić. Może zaj kaiś czas… 😉
🙂 No tak. I znicza symbolicznie w oknie 🙂
🙂
o to widzę u Was salony! 😉
Malbork moje rodzinne miasto a teraz jestem oddalona od niego prawie 500 km 🙁
Jak oni coś palną 😛
hhahahahah, no rozbawiłaś mnie do łez 🙂 chyba mąż też już zmęczony opieką nad dzieckiem, ze takie rzeczy wygaduje :DDDDDD
🙂 Dobre:)))
http://www.franuloweopowiesci.pl
Hahhaaahaha:)))) Dobre:D
Śmieszny żarcik:) Serdecznie pozdrawiam:)