Wspólne pichcenie

Znajdywanie zajęć dla trzylatka, przy deszczowej pogodzie stanowi czasem niezłe wyzwanie. Szczególnie, gdy jedno z rodziców musi popracować, a maluch domaga się uwagi. No więc wymyśliłam, że zmierzę się z … drożdżami. 

Mój tata robi najlepszą drożdżówę na świecie. Pieczenie z drożdżami traktowałam nieufnie, nie bardzo wiedząc jak się do nich zabrać. Jednak górę wzięły wspomnienia, gdzie mama zawsze takie bułeczki piekła. Nie da się ukryć, że jest to smak i zapach mojego dzieciństwa. Więc dziś z Szymem upiekliśmy miskę bułeczek drożdżowych z jabłkiem (nie z dżemikiem, bo Szymek nie lubi). Przepis wygrzebałam z sieci, bułeczki są wyśmienite, a Szym przez godzinę wałkował i ugniatał ciasto. W ostatecznym rozrachunku mamy zdrową smaczną przekąskę, do tego niedrogą. I kilka zdjęć na pamiątkę. 

A dla chętnych, sprawdzony przepis:
Składniki: 1 kg maki, 10 dag drożdży, 2 jajka, 1 szklanka cukru, 1,5 szklanki mleka, niecałe pół szklanki oleju lub rozpuszczonego masła
W połowie ciepłego mleka (nie przegotowanego!) i w 2 łyżkach cukru rozpuścić drożdże. Odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Mąkę przesiać, zrobić w środku dołek, wsypać cukier, dodać roztrzepane jajka i wyrośnięte drożdże. Wyrabiać, dodając resztę ciepłego mleka. Na końcu dodać tłuszcz. Jeśli ciasto klei się do rąk dodać mąki. Ugniatać aż będzie gładkie i lśniące. Odstawić do wyrośnięcia w ciepłe miejsce na około 50 minut. Po wyrośnięciu rozwałkować posypując mąką. Wykrawać szklanką krążki, kłaść na środku marmoladę ( u nas jabłkowa) i dokładnie zaklejać. Układać na blasze wyłożonej pergaminem sklejoną stroną do dołu. Piec na złoto w temperaturze 180 stopni około 15 minut.

Miłej zabawy i smacznego!

Ten post ma jeden komentarz

Dodaj komentarz