Witaj wrześniu.

Wrzesień niesie dla nas dużo zmian. Szymek zaczyna trzeci rok w przedszkolu, kolejny raz zmienia salę i szatnie. Brzmi banalnie ale dla nas to spore wydarzenie, mimo że do przedszkola wrócił już dwudziestego sierpnia. Z dumą dziś zawieźliśmy naszego starszaka, ciągle mając w pamięci trudne początki adaptacji. 

Tak naprawdę jesteśmy też dumni z siebie, że dzielnie to wszystko przetrwaliśmy, mimo wielu nerwów i łez. Co roku wrzesień przywołuje wspomnienie pierwszego roku, na szczęście tylko na chwilę. Teraz z uśmiechem patrzę na mojego pięciolatka, który rośnie, rozwija się i jest coraz bardziej zaradny. I choć standardowo, co rano trzeba zameldować się w oknie i pomachać – bez tego dzień w przedszkolu idzie na straty – to ze spokojem myślę o cudownej przedszkolnej rutynie, która chyba nam wszystkim daje komfort psychiczny.  
W tym roku owa rutyna będzie też miłą kotwicą normalności, bo już jutro zacznie się zupełnie nowy etap naszej rodzinnej codzienności. 
A Szymek zostanie starszym bratem. 
Wrzesień i październik to moje ulubione miesiące w roku. Ciepłe, kolorowe, jesiennie senne. Odkąd poznałam swojego przyszłego męża – jedenaście lat temu – systematycznie do jesiennych wydarzeń dokładamy kolejne uroczystości, pośrednio lub bezpośrednio uczestnicząc w ich realizacji. 
Dlatego wrzesień jest szczególny. 
Pełen więzi, rocznic i słońca. 
Pełen satysfakcji z minionych lat i trwających prawdziwych przyjaźni.
Dający nadzieję z każdym jesiennym promieniem słoneczka. 
Fajnie jest.
źródło: pixabay.com
 

Dodaj komentarz