Wiosno, czekamy.

Koniec lutego, to już ten czas, w którym odliczam do wiosny. Do wiosny, czyli do zdjęcia grubych kurtek, szalików, czapek i zamienienia ich na apaszki, kurteczki i balerinki. Ewentualnie ukochane adidaski… Wiosno! Przybywaj!

Ostatnio spędziliśmy sporo czasu w domu, ze względu na kaszel Szyma. Najpierw suchy, męczący, potem (i teraz) mokry. Jednak siedzenie z półtora rocznym dzieckiem non stop w domu sprawia że nawet matka ma swoje granice cierpliwości dawno nadwyrężone. Rozpoczynamy więc powolny powrót do ludzi, zwiększając stopniowo długość spacerów. Może i brzmi to paranoicznie, jednak nie uśmiecha mi się kolejny antybiotyk i tydzień siedzenia w domu.
Podejrzewam też, że i moje kochane dziecko ma już dość ciągłego oglądania matczynej gęby. Tym bardziej, że poszerzyło słownictwo o bezcenne “baba” i gdy jesteśmy u dziadków, częściej rozbrzmiewa baba niż mama.

Tak więc, dzisiejszy godzinny spacer mamy zaliczony. Leniwej matce nie chciało się brać wózka, więc pokręciliśmy się po dzielni. Na jeden nowy plac zabaw było za mokro i błotnisto, ale na ten pod blokiem w sam raz. I oczywiście musiały być kurki. Nieodzowny element każdego spaceru.

11005558_10202843623245335_1873884224_n

20150227_121153


20150227_121206

Ten post ma 5 komentarzy

  1. Cobi

    Teoretycznie już niedługo – bo co to jest te niespełna 20 dni 😉 miejmy nadzieję, że w praktyce pójdzie równie szybko, w końcu wiosna to wspaniały czas nie tylko pod względem meteorologicznym ale przede wszystkim rodzinnym.

  2. Matka Aniołów

    ja tez czekam-uwielbiam i kocham wiosnę :))
    Szymuś słodziutki 🙂
    choroby precz!

Dodaj komentarz