Wieczorne rozmyślania

Cały dzień biegania. A to po zakupy, a to zrobić obiad. Pilnować Młodego, nakarmić, przewinąć… cały dzień na wysokich obrotach. Nie rzadko wśród rumoru, krzyków, szczeków, płaczu i wrzasku…

Ale gdy przychodzi czas kąpieli, gdy nagle zapada spokój, a czas spania zbliża się nieuchronnie wszystko jakby blednie. Nagle cały rozgardiasz dnia znika, a matki oczy z zachwytem widzą małego człowieczka, który z wielką ufnością kładzie się pod kołderkę, uśmiecha się tak, że śmieją się nawet jego małe oczka, a na matczyne “dobranoc” przypieczętowane całusem w czoło odpowiada, że idzie “aaa”. Co więcej, zaczyna wyliczać, że “gaga aaa” (ptaszki poszły spać) i “kum kum aaa” (chyba tłumaczyć nie trzeba). Potem wyciąga rączkę malutką spod kołderki i robi papa. Czasem nawet pośle całusa.
I matka, czuje że jej serce pęknie z tej miłości do syna. W mgnieniu oka zapomina, że parę godzin wcześniej sto razy uspokajała, prosiła, strofowała, powtarzała te same czynności, biegała, tłumaczyła cierpliwie… ze złości na daremnie liczyła do dziesięciu tysięcy… nagle świat zamyka się w tym jednym ufnym “aaa” a wszelkie frustracje idą w niebyt.
To nic, że od rana rozpocznie się nowy dzień… pełen tych samych czynności… tych samych sytuacji i podobnych frustracji. I matka po raz tysięczny będzie liczyć do dziesięciu… tysięcy.
Cały, nawet najgorszy dzień potrafi rozpogodzić jedno “mamma!” jeden uśmiech, czy jeden uścisk małych rączek. Jedna chwila czułości, czy radości, nawet z najmniejszych sukcesów… albo jedno wieczorne spojrzenie zaspanych już oczu, jednak uśmiechających się ufnie do Ciebie…
Magia.

Ten post ma 9 komentarzy

  1. Paula

    uff… myślałam że to tylko ja jestem tak spaczona… 😉

  2. Paula

    to nie hormony…. to wrażliwa dusza 😉

  3. klaudyna

    I tylko matka może uwierzyć w tą magię. No dobra, niech ojcu też coś skapnie. 😉

  4. JolkaS

    oj żesz w Mordeczkę 🙂 ale się wzruszyłam… cholera hormony jeszcze szaleją 🙂

Dodaj komentarz