Często czytałam “torbowe zmagania” przyszłych mam na różnych blogach. I nigdy nie przyszło mi do głowy, że w końcu przyjdzie i mi zdać relację z pakowania się do szpitala. Dziwne, prawda? Człowiek czyta, zbiera informacje, ale jakoś nie przyswaja że w końcu i on napisze podobną notkę na swoim blogu, podzieli się wątpliwościami i zapyta inne blogowe mamy o radę. Prawda jest taka, że torba częściowo leży już spakowana. Jednak moja niespokojna natura ciągle podpowiada mi, że jest ona jeszcze nie kompletna. Że ciągle czegoś brakuje. Wczoraj na przykład, kładąc się spać przypomniałam sobie że warto włożyć do niej jeszcze dwie pieluchy tetrowe i jedną flanelową, łapki niedrapki oraz parę skarpetek dla Szymka. A przecież niby to takie oczywiste… a wyleciało, bo torba dla mamy 😉 Ale po kolei. Co znajduje się w mojej torbie:
-
karta ciąży i teczka z badaniami oraz skierowaniem do szpitala
-
mały ręczniczek
-
dwie koszule do karmienia
-
szlafrok
-
dwa biustonosze do karmienia
-
pas poporodowy
-
skarpetki
-
dwie pary majtek (zwykłych)
-
podkłady poporodowe
-
okulary
-
coś do pisania (podkładka i kartki w kratkę)
-
dwie pieluchy tetrowe
-
jedna pielucha flanelowa
-
dwie pary niedrapek
-
dwie pary skarpetek dla Szymka
-
osłonki sylikonowe na poranione sutki firmy NUK
-
kubek, sztućce
-
kosmetyczka
Długo zastanawiałam się nad kosmetyczką, i tym co do niej wcisnąć (i jak to zrobić?), ponieważ są rzeczy bez których nie wyobrażam sobie poranka, czy wieczora, a zabierać wielkie opakowania balsamów, kremów na parę dni wydawało mi się niezbyt fajną opcją. Więc pojechałam do Rossmana i zakupiłam mini produkty. W sumie nie wiem ile czasu spędzę w szpitalu, mogą to być 4 dni a może być 7 (wiadomo która opcja mi odpowiada, ale nic nie jest pewne).Więc kupiłam mini: żel pod prysznic, balsam do ciała, płyn do higieny intymnej biały jeleń, pastę do zębów, szampon do włosów, chusteczki do higieny intymnej. Oprócz “mini niezbędnika” do kosmetyczki trafił: końcówka kremu do twarzy, patyczki do uszu, płatki kosmetyczne, bepanthen, pojemnik i płyn na szkła kontaktowe, majtki siateczkowe poporodwe. Mam nadzieję, że zapamiętam o wrzuceniu szczoteczki do zębów, toniku do twarzy oraz kapci… I właśnie, dziewczyny. Zastanawiam się: co pominęłam? Bo jestem pewna na 99 % że coś takiego się znajdzie 😉
Przygotowałam również zestaw na wyjście dla Szymka. Ponieważ nie wiem jaka będzie pogoda, a wiem że mój mąż jest wspaniały i kochany – ale ciapa 😉 postawiłam na taki skład:
-
pajacyk lub body z krótkim rękawkiem i półśpiochy
-
czapeczka lekka bawełniana
-
chustka na szyjkę
-
skarpetki (na wszelki wypadek)
-
pielucha flanelowa (na wszelki wypadek)
Do tego dorzucę (albo powiem mężowi, żeby włożyć do samochodu) cienki kocyk – tak na wszelki wypadek. Dodam do tego ubrania “na wyjście” dla mnie, oraz dwie – trzy sztuki pampersów i wydaje mi się, że będzie dobrze. Zastanawiam się, czy nie dodać do torby “na wyjście” jakiegoś cienkiego sweterka dla małego. Ale z drugiej strony – to będzie czerwiec, będzie w zapasie pielucha flanelowa i kocyk więc chyba nie ma co szaleć, co? Sama już nie wiem… pierwszy raz pakuję gdzieś naszego syna, i poruszam się po omacku 😉
Tak, ubranko na wyjście dla siebie przygotuję na pewno. Tylko nie wiem jeszcze co… Dobrze, że są mężowie 😉
I tak wszystko wyjdzie w praniu 🙂 Ja musiałam mieć ubranka bo w szpitalu nie było i pieluszki, chusteczki, kremiki i inne gadżety dla dzidzi. Podkłady na pewno się przydadzą i kilka paczek dużych podpasek poporodowych. Warto zaopatrzyć się w wilgotny papier toaletowy (jest w rossmanie) taki jak chusteczki tylko, że można go spłukiwać w wc, ponieważ po porodzie będzie bardzo obolała a załatwiać się musisz itd. żel antybakteryjny do rąk też jest przydatny bo szpital to wylęgarnia bakterii. Wkładki laktacyjne oczywiście, kilka biustonoszy na koszul na zmianę bo osłabiony organizm mega się poci. Ja musiałam zmieniać codziennie lub 2 razy dziennie. Majtki poporodowe kup, te siateczkowe, żeby ewentualne nacięcie szybko się goiło. Mi mąż musiał dużo rzeczy dowieść np. laktator ręczny, piżamy, ubranka dla małej bo ciągle coś przesikiwała itd. I koniecznie przygotuj ubranie dla siebie na wyjście ze szpitala żeby mąż nie przywiózł ci jakiś łachmanów 😛
Położna mówiła, że dla małego można zabrać ewentualnie tylko kilka pieluch, bo na oddziale wszystko mają. Ale tak jak mówisz… jakby nie mieli, to taksówko – mąż dowiezie 😉
Bo mąż, też musi na coś się przydać 😉
Wypchanej torby chyba nie unikniemy… 😉
Ja zmiast torby mialam walizke + torbe dla dzidzi, a i tak kazalam mezowi dowiezc kilka ubranek, pieluszek, i ubran dla mnie. Ja na Twoim miejscu zapakowala bym wiecej ubranek dla maluszka, w razie gdyby mu gdzies boczkiem z pieluszki cos wyplynelo. Dodatkowo u nas trzeba bylo zabrac pieluszki, chusteczki, plyn do kapieli i myjki. Niczym sie nie martw. Jak by co to Ci maz dowiezie . Pozdrawiam serdecznie 🙂
Sama jestem zielona w tym temacie. Jak coś zapomnisz to zawsze Ci Mąż dowiezie.
Ja też kupowałam mini wersje kosmetyków i to był strzał w 1o :)) Torba swoja droga i tak była wypchana po brzegi 😉
Właśnie, a podkłady na łóżko jak nie w szpitalu to potem do przewijania dziecka jak znalazl będą.
No właśnie. U mnie na szczęście mąż będzie blisko więc cyk – telefon i się stawi. Mama nadzieję że damy radę 😉
ja również spakowałam dwie koszule ,ale kupie jeszcze jedna albo dwie na wszelki wypadek.Podkłady tez muszę jeszcze kupić ;)chusteczki nawilżające dla siebie tez spakowałam i dla dzidzia.Majtki to wziełam spakowałam 5 par .Kupiłam jeszcze siateczkowe poporodowe.
A tak po za tym to klapeczki zwykłe i gumowe pod prysznic wzięłam .Wkładki laktacyjne też znalazły się w mojej torbie.
Po za tym szampony miniaturki,balsamy w saszetkach,płyn do higieny intymnej,żel pod prysznic,itp.
RÓwnież zakupię żel antybakteryjny do rąk .
Ale to wyjdzie wszytko w praniu co potrzebne a co nie:):):)
Dzięki za miłe słowa i rady. Żel do rąk jest faktycznie dobrym pomysłem, zastanawiam się właśnie na podkładami na łóżko, gdyż położna mówiła że w szpitalu mają swoje… jednak wiadomo, że człowiek zamiast o coś się w kółko prosić woli mieć swoje. Więc chyba kupię i zabiorę…
Paula, mi po porodzie schodziła jedna koszula dziennie, więc ja bym wzięła więcej niż dwie (poza tym, przepraszam może to obrzydliwe, ale krew się leje, czasami w najmniej spodziewanym momencie a leżeć z plamą na koszuli to żadna przyjemność). Przydają się też podkłady na łóżko. Po cesarce, poprosiłam również Michała o żel do mycia rąk bez wody antybakteryjny (bo po prostu człowiek nie ma siły wstawać myć ręce tyle razy ile powinien). Ładowarka do telefonu, gazeta, woda do picia. Chusteczki nawilżane dla Ciebie, pomadka do ust. Kapcie, klapki pod prysznic. Tetry nigdy za wiele, z pięć bym wzięła. I wkładki laktacyjne. I dużooo cierpliwości w nauce KP i optymizmu, bo wszystko co złego przyjedzie z hormonami przejdzie po paru dniach, tylko nie trzeba się dawać zdołować i tłumaczyć sobie, że to tylko hormony i tak naprawdę wszystko jest w porządku.