Szymek przed przedpołudniową drzemką domaga się porcji mleczka. Często zdarza się, że już pod koniec, gdy zostaje mu końcówka zaczyna się śmiać i wydziwiać. Tym razem jednak wszystko zostało wypite do dna. Mało tego, moje dziecko zaczyna się krzywić i niezadowolony krzyczeć kiedy zabrałam mu butelkę. Zdumiona i równie mocno rozbawiona biorę Szymka na ręce, i komentuję głośno, by mąż słyszał:
– Matko, dziecko. Drzesz się, jak ojciec odstawiony od flaszki…

ja się wtedy pakuję, a oni niech się pozabijają ;]
o matko… mam nadzieje że nie 😉 Bo jeszcze ojciec wpadnie na podobny pomysł 😉
tata skomentował ze stoickim spokojem: "widzisz? masz co na bloga napisać" 😀
padłam.
oooooo tak…. potwierdzam 🙂 poczekaj aż zacznie po tatusiu swoje życiowe mądrości wygłaszać 🙂
Tatę pewnie zamurowało. 🙂
:DDD dobre 😉
Ciekawe z tą butelką… Mój Tomek woli zasypiać z butelką niż z Misiem. Dlatego, gdy idzie spać trzyma w rączkach butelkę. Śmieszne to, ale on po prostu lubi swoją butelkę. Może i Twój synek chce zasypiać z butelką:) Gorąco pozdrawiam:)