Szaro za oknem

Ha! Załatwione.

To znaczy nie wszystko – ale część: jutro wizyta na USG połówkowe a w środę zajęcia w szkole rodzenia. W sumie trochę załatwione nie tak, jakbym chciała. Bo USG na 20:40 dopiero… a zajęcia nie będą “od początku” bo to już trzecie dla tej grupy. Mimo że czekałam na to USG to wkurza mnie że tak późno, a w zajęciach – że nie będziemy od początku. Być może to mój dzisiejszy humor powoduje, że irytują mnie takie właśnie drobnostki. Albo pedantyzm męża na mnie przeszedł, bo nie cierpię się spóźniać, a tak właśnie będę się czuła na tych pieprzonych zajęciach. Zupełnie bezsensu. Może trzeba było zrobić tą popołudniową drzemkę?

A może w ogóle olać te zajęcia?

Ten post ma jeden komentarz

  1. Ona

    Mam nadzieję, że drzemce uległaś i że pomogła:) Zajęć nie opuszczaj – zawsze coś uda Ci się z nich uszczknąć:) Ciekawa jestem wrażeń po usg:)

Dodaj komentarz