Niedawno Margot napisała fajny post. O bardzo śmierdzącym tytule. Cóż… podpisałam się pod nim, zdjęłam beret z głowy, padłam na kolana i biłam się w piersi… No dobra, poniosła mnie wyobraźnia. Może nie obsypałam się popiołem ale przyklasnęłam koleżance – blogerce. Za to, że napisała co jej (i innym matkom) w duszy gra. Idąc dalej tym tropem: dzień nie należał do udanych, choć zapowiadał się pięknie. Szymek z rana był super towarzyski. Aż do przedpołudniowej drzemki, która zazwyczaj trwa ok 2 godzin. Dziś trwała około 30 minut. A potem był jeden wielki krzyk.
Wrzask.
Histeria.
Uratował mnie wózek i teściowa, która dzielnie z Gnomkiem jeździła po osiedlu na zmianę ze mną. Tym sposobem Szymon zaliczył wietrzenie od 11.30 do 14.30. Potem był “another afternoon in paradise” a potem kolejny płacz. Nie muszę chyba mówić, że miałam ochotę wrzeszczeć i tupać nogami, gdy wybiła upragniona 19.30 a Szymon darł się w niebogłosy?
Bo prawda jest taka że mimo obłędnej miłości do Młodego, wyczekuję wybicia dziewiętnastej jak sucha Afryka pory deszczowej…
Wczoraj było dobrze… ale to co przeżyliśmy dziś…. ufff… 🙂 będzie post:)
uuu grubo. U nas na szczęście JESZCZE bez takich numerów…
Paula, gdy mi się Mateusz rozdarł jak stare gacie dwa dni temu o północy, a po dwóch minutach płaczu postanowił się BAWIĆ przed najbliższe dwie godziny, myślałam że go rozniosę. Oddałam dziecko chłopu, a sama modliłam się o to, żeby w końcu poszedł spać i dał spać nam 😀 Spoko więc!!!
Gdy mój synek ma skoki wyczekuję godziny 17:30, gdy mąż wraca:) Wówczas on go przejmuje choć na godzinę, a ja albo idę się zdrzemnąć, albo zaszywam się w jakiś kąt i coś "dziergam" dla przyjemności:).
Zdrowia życzę:)
o wow, to hardcore przeżyłaś 🙁 a jak dziś? mam nadzieję, że lepiej
o tak, ja też to kocham
a najweselej jest, gdy wybija 19 a dziecko ma w nosie spanie!…. kocham to po prostu…
Myślę, że to kolejny skok. Czy ja wiem, czy zbyt szczery był Twój post? Osobiście uważam, że nie ma "zbytniej szczerości" są źle wypowiedziane słowa (bądź napisane) 😉 A tak serio, to czyt o nie jest masochizm w czystej postaci? Masz dość, a roztapiasz się gdy zobaczysz choć jeden bezzębny uśmiech… to nie jest zdrowe … ;]
Mój post był chyba jednak zbyt szczery…
A co Szymkowi jest? Zęby czy skok?
Mimo wszystko i tak byśmy wskoczył w ogień za tymi naszymi wrzaskunami nie?:) i pacynki byśmy wachaly bez końca 🙂 i jeszcze te stopy piękne oglądały pod każdym kątem 🙂
Dzięki Bogu, nie jestem jedyna. Kocham syna mego, ale jak załączy mu się maruder i nic nie działa, to tylko odliczam godziny do 19!