Padam na ryjek. Jestem tak zmęczona, jakbym cały dzień zasuwała z workami na budowie. A co robiłam? Pojechałam z mężem do Fromborka, by mu w drodze potowarzyszyć. W zasadzie nie ruszałam się zbyt wiele, po prostu siedziałam w aucie. Ot, i cała filozofia. A oczy mi się kleją jakbym całą drogę za tym autem biegła ;). Dodatkowo, już teraz każda noc to dla mnie sesja sapania. Osiągnęłam perfekcję w stękająco – sapiących zmianach boków. Mistrzostwo w drętwiejących łydkach i bolących biodrach. Moja cudowna poducha (o której piszę TU) znacząco przestaje pomagać. To znaczy pomaga, ale zdecydowanie mniej niż na początku. Co się dziwić, kiedy to ja robię się większa i cięższa, a ona biedna coraz bardziej zużyta i wykorzystana? 😉 Oj dziewczyny, jak ja odliczam… jak nigdy jeszcze w życiu 😉
Z nowinek przygotowawczych, wreszcie mogę się pochwalić Szymonową bryką. Wczoraj udało mi się przekonać męża, że wózek musi trochę wywietrzeć, bo śmierdzi fabrykantami (oczywiście się nie pomyliłam – teraz stoi na balkonie). W ten sposób wczoraj został złożony. Jutro dołączy do niego fotelik. Prezentuje się tak:
Naprawdę jestem zadowolona z kolorków tapicerki i stelaża, zwrotności wózka oraz jego wysokości. Czasem sobie myślę, że nie mogę się doczekać, kiedy będzie mi dane sprawdzić jego funkcjonalność. To jest chyba ten moment, w którym zaczynam czuć “dzieckowego blusa”. Dokupuje ceratko –flanelki, pozwoliłam sobie też na gadżet firmy b.box w kolorze zielonym. Ledwo powstrzymuję się żeby nie dokupić paru pajacyków bawełnianych w rozmiarze 56 – 62. Arek z kolei chce zaopatrzyć Gnomka w “wyjściowe” dresiki czy inne gadżeciarskie wdzianko (jak stwierdził “do zdjęć” :D)… Czyli jak widzicie, największe szaleństwo i nas dopadło… tyle że trochę później niż normalnych przyszłych rodziców ;]. A co tam, raz w życiu ma się pierwsze dziecko, prawda? 😉
bo po dzieciach widać jak czas leci, jak się zmieniają… nikt z nas nie robi się młodszy 😉
czekam, czekam… i pewnie za jakieś 2- 4 tygodnie zdubluję u kogoś Twoje słowa 😉
Też marudziłam wcześniej… a teraz? Teraz to jest mega jęczenie i narzekanie. Już nawet mąż naprawdę zaczyna mi współczuć 😉
I tak oto rozkręcamy biznes producentom akcesoriów dla dzieci… ;]
Pierwsza koncepcja był czarno – czerwony. Ale jakoś odstraszył mnie ciemny kolor…
Czekam dziś na kuriera… na pewno pokarzę zakup 😉 Limity mi nie grożą… jeszcze 😉
Oj te przygotowania… też miło wspominam, pół roku temu byłam już w szpitalu i czekałam kiedy w końcu się zacznie poród (bo było już sporo po terminie) a teraz już mała istotka jest z nami i tak bardzo się zmienia z dnia na dzień 🙂
jeszcze nie tak dawno sama pisałam podobnego posta… a teraz próbuje uśpić swojego syna…zobaczysz zaraz będziesz miała go przy sobie 😉
Przed nami jeszcze trochę czasu, a wózek i łóżeczko już czekają. To taki przed smak tego co będzie 🙂
Brzuchola dużego nie mam, a też narzekam, że się męczę, że ciężko mi się oddycha, że plecy bolą. Nie mówiąc, że czasem mam wrażenie, że syn mój chce mi żebra połamać, tak się rozpycha.
I ja chyba się skuszę na baby box… Kurczę, raz tylko zostaję się mamą po raz pierwszy!
Oj ja też kupuje i kupuję. Jak przyjdą kolejne paczki to odczekam ze dwa tygodnie i znów zaczynam szukać nowych rzeczy :)) Z drugiej strony jakieś wyposażenie dla maluszka trzeba mieć :))
U mnie też już na całego -wózeczek zamowiony -teraz tylko czekamy na dzidzia:)
również sapie nie mówiąc już o biodrach ,które w nocy bolą jak nie wiem -masakra:)
śliczny wozeczek -ja zamówiłam czarny-z metalowymi ramami -modelowo podobny do Waszego:)
Bryka fajna – super kolorki.
Baby box – słyszałam i też się na to czaję:)
Jeśli chodzi o zakupy to ja od jakiś dwóch tygodni zamawiam, kupuję, pakuję…Mąż mi już grozi, że limit na karcie będzie;)
U nas już raczej brak na to czasu, wiec zbytnio nie poszaleję… ale w mini wydaniu – czemu nie? 😉
Ja troszkę żałuję, że dałam się ponieść fantazji i wszystko musiałam mieć. Jak się okazało, tych zbędnych rzeczy nazbierało się całkiem sporo. No cóż, nie słuchałam mądrych mam 🙂
no przeto ! ;]
Tak, moje żeberka również zapamiętają pierworodnego. I to na długo 😉
No i jeszcze ja przeto kupuje mu mega super bluzke! ^^
Raz w życiu ma się pierwsze dziecko, tak samo jak raz w życiu ma się drugie czy 3 dziecko:P
Ale wiem po sobie jak ciężko się oprzeć zakupom.
Ja niby też nic w ciągu dnia nie robię, a czuję się jak zombie..Każda pozycja nie wygodna, a na dodatek dzieciak upodobał sobie pozycję podżebrową i nie powiem, że dla mnie jest to tak samo wygodne, jak dla niego.