Dziś startujemy z 37 tygodniem. Oficjalnie mówię pass. Poddaję się wszechogarniającej senności, zmęczeniu. Poddaję się tańczącemu brzuchowi, wszelkim upałom i opuchniętym stopom. I odliczam.
Swoją drogą, nie wiedziałam że organizm może domagać się tyle snu. Zawsze lubiłam spać, ale to, co muszę wyspać teraz, czasem mnie samą zdumiewa. Śpię całą noc jak zabita, a jeśli w dzień nie mam drzemki… to chodzę jak zombie, padam o 19 i śpię do 10. A więc korzystam, przygotowując się do tych nieprzespanych nocy, które mnie czekają. Zależnie od pogody za oknem, wskazania barometru i wilgotności powietrza mam różne odczucia związane ze zbliżającym się końcem naszego stanu błogosławionego. Jednego dnia odliczam i nie mogę się doczekać kiedy małego Gnomka będę już miała przy sobie, drugiego dnia odliczam zniecierpliwiona swoim stanem i ślamazarnością, pragnąc po prostu wrócić do “dawnego życia” – a wszystkie wiemy że moje dawne życie przestało istnieć wraz z pojawieniem się dwóch kresek na teście… trzeciego dnia siedzę i dumam czy ogarnę i udźwignę odpowiedzialność za to nowe życie. Czwarty dzień, to pukanie w brzuch i pytanie Szymona czy u niego wszystko w porządku. I niepokój: czy wszystko jest ok, czy mały będzie zdrowy… ??
Właśnie wpadłam na genialną myśl: chyba ta moja senność wynika ze zmęczenia przedporodową huśtawką nastrojów… 🙂
O, ja się w sumie też lepiej wysypiałam po urodzeniu dziecka. A to dlatego, że pod koniec ciąży kompletnie nie mogłam zasnąć. Tragedia, spałam po trzy godziny raz na parę dni. Prawdopodobnie z powodu braku aktywności (leżąca ciąża), ale i tak miałam tego powyżej uszu. Jasne, że mało się śpi przez pierwsze miesiące, a potem to już zależy od dziecka i sposobu karmienia.
Najważniejsze że nie gorzej 😉 Trzymam się jak tonący brzytwy 😉
A mi już brzucho przeszkadza. Aż zazdroszczę Ci takiego stanu ducha 😉
Czas leci jak szalony…
Mi tam się nie naraziłaś – raczej podniosłaś na duchu 😉
To ja się pewnie teraz narażę wszystkim niewyspanym matkom, ale muszę przyznać, że teraz wysypiam się o wiele bardziej niż w ostatnim trymestrze ciąży 😛 Nie mogłam spać, wszystko mnie bolało, budziłam się co godzinę…masakra.. Teraz śpię średnio od północy do 6-7 a potem jeszcze dwie godzinki rano 😛 Także wcale nie jest powiedziane, że będziesz wiecznie niewyspana.
A mi się nie chce spać, trochę mnie nosi. Noce przesypiam całe. Zero dolegliwości. Nie moge doczekać sie naszego Maluszka, ale z drugiej strony dobrze mi z tym Brzuszkiem:)
Wysypiaj się ile wlezie potem bywa różnie, na pewno nie gorzej 🙂
Ja miałam podobnie. A potem tęskniłam do tego stanu i tak w zasadzie jest do dziś, a Helena ma już 19 miesięcy.
Cóż, dzień bez lodów również jest dla mnie dniem straconym 😉
Czyli też poznałaś uroki bezsenności o czwartej rano? 😉
Tydzień! To w zasadzie już 😉
Pozostaje mieć nadzieję, że nasze Gnomki odziedziczą śpiochową naturę 😉 przynajmniej na początku … choć to chyba też nie do końca dla nich dobre by było.
Pewnie tak… ciekawość miesza się z niepewnością. Dziwne uczucie 😉
U słoni jest jeszcze dłuższa 😉 Delektuj się tymi dziewięcioma miesiącami 😉
Boję się właśnie tych małych dawek snu. Bo generalnie kocham spać 😉 Na szczęście jest to strach do oswojenia 😉
Tak własnie sobie powtarzam 🙂 i fakt, nie oszczędzam sobie słodyczy – mimo że post wcześniej mówiłam im stop;) eh… słaba wola kobity w ciąży 😀
Łoj wiem co czujesz, ja jestem dopiero w 30 tyg. a już nie mogę zwlec się z łóżka i bez tony lodów dziennie nie wyobrażam sobie życia… :/
Ja ostatnio też jestem strasznie senna, mimo, że jestem 10 tyg. za Tobą. Budzę się wcześnie rano, w ciągu dnia musi być drzemka a mimo to o 20 już padam.
oj mi został tydzień :)ledwo siedzę -nic mi się nie chce:)tylko spać -mam tak jak ty:)*
Mam to samo, choć zostało mi jeszcze jakieś 13 tygodni… ja już zaczynam puchnąć (na szczęście wyniki są ok), raz się martwię o zdrowie Dyzia, potem tęsknię za mniejszymi ciuchami, a na koniec nie mogę się doczekać, kiedy przytulę synka.
Śpij tyle, ile masz potrzeby i ochoty, bo potem z tym będzie ciężko… ja już ubolewam, bo ze mnie z natury jest niezły śpioch! 🙂
Skoro masz potrzebę snu, to śpij, chociaż twierdzę, że na zapas to wyspać się nie da. A szkoda!
Strach, nerwy, wątpliwości wszystko uzasadnione, ale jak już zobaczysz Małego, przytulisz go wszystko minie. Przecież pewnie obie tak samo nie możemy doczekać się swoich synków!
Niezła gonitwa myśli 🙂 ja już nie mogę sie doczekać kiedy będę na tym etapie co Ty, czemu ta ciąża musi tyle czasu trwac :))
Ehhh, te ostatnie tygodnie 🙂
Jedz same dobre rzeczy, których karmiąc piersią-o ile będziesz karmić-sobie nie pojesz 🙂 I śpij, śpij, jeszcze raz śpij! Po porodzie będzie jeszcze piękniej, ale na pewno nie będziesz mogła tyle spać 😉
Śpij, bo niby dlaczego miałabyś się wstrzymywać? Teraz z lekkim rozrzewnieniem wspominam ostatnie tygodnie: spanie, czytanie, jedzenie WuZetek (ależ miałam na nie smaka)-fajnie było. Pomyśl, że to już ostatnie kilkanaście dni w wielkości XXL. Teraz to już Ci wszystko wypada robić:)