Pierwsze święta Szymona za nami, i pierwsze prezenty też. Czy Wy też odetchnęliście, tak jak my?
Święta w rozjeździe i goszczeniu gości. Wigilia w Malborku i Sztumie, by ostatecznie o dwudziestej osiąść w domu. Spotkania rodzinne. Wszystko to potrafi zmęczyć dorosłego. Dziecko też. Chyba nawet bardziej. Do tego nam się trochę Szymon rozregulował. Ale powoli wracamy na właściwe tory. Szymon nie jest przyzwyczajony, a i chyba nawet trochę nie lubi wielkiego spędowiska wokół siebie i przekazywania z rąk do rąk. Szybko Go to wkurza i wtedy tylko mama może ukoić złość dziecka.
Wśród pierwszych Szymonowych prezentów prym wiódł Fisher Price. Szczeniaczek kiwaczek, literkowa lokomotywa, aktywne klocki oraz książeczka. Szymon dostał też kosmetyki: Joohnson’s Baby kojący krem na noc i płyn do kąpieli oraz szampon w piance. Jestem ciekawa, czy faktycznie ta seria kosmetyków pomoże zasypiać mojemu dziecku. Nie, żeby miał problemy ze snem, ale aromat, który według producenta ma pomagać malcowi zasypiać, jak na mój i męża gust jest zbyt intensywny. Ciocia Jola z Wujkiem Krystianem uraczyli Szymona paką pieluch, co w sumie pośrednio było prezentem dla nas. Rodzice mogę pochwalić się koszulkami zespołu Strachy na Lachy, oraz upominkami w postaci kosmetyków. Sterty jedzenia nam nie zostało, w tym roku udało się rozsądnie pichcić i odbierać “paczki żywieniowe”.
Także, ogólnie zmęczeni, ale już nie możemy się doczekać, kiedy po Sylwestrze wrócimy na normalne tory.
A trzeciego stycznia ruszam do boju…
Fit, to swoją drogą… 😉 Jakaś dieta czy "cuś"… staram się o dofinansowanie na otworzenie sklepu 😉 Trzeciego mam ostatni etap rekrutacji do projektu. Trochę więcej pisałam w poście z grudnia pt. "ten czas" 😉
rozregulowane dziecko to koszmar. Do schematycznych dni przyzwyczaja się nie tylko dziecko ale rodzic też;)
trzymamy kciuki za tego 3! 🙂
+Nam się też strasznie dziecko rozregulowało..nie lubię tego
Fryzura super też muszę potwierdzić.Szymuś fajne prezenty dostał,Wy też zadowoleni i tak powinno być :))
A pierogów ja nie jadłam w Wigilię,w ogóle to mało co jadłam.Bardziej (niestety) ciągnęło mnie w stronę mojego makowca i mężowskiego sernika no i babcinym bakaliowcem też nie pogardziłam.
3 stycznie ruszasz do boju z czym?Będziesz fit ?;))
Ja wracam na dobre tory żywieniowe i aktywna będę na moim zdrowym blogu.
O! Widzimy, że wraz ze świętami nowy look na głowie zawitał. Super!:-)
pierogi u nas rozeszły się błyskawicznie! 🙂
a blogger mi też coś ostatnio nie służy… świruje i takie tam … 😐
grunt, że w dobrych humorach! 🙂 ja zjadłam dziś ostatnie świąteczne pierogi zamykając tym samym etap świąt na dobre 😉
fajna ta nowa fryzurka 🙂
Tymowa Klaudyna (ale blogger coś mi się zbiesił i nie mogę się przelogować do siebie!)