Nastolatki na rozdrożu – travelbook.

Mówi się, że mijający czas widać najbardziej po dzieciach, a jednym z moich ulubionych powiedzonek jest, że cudze dzieci rosną najszybciej. Będąc mamą niemal jedenastolatka, od dłuższego czasu obserwuję, jak moje dziecko zmienia się w nastolatka. Dostrzegam zmiany w zachowaniu, wyglądzie i błyskotliwym dowcipie, a ponieważ o nastolatkach nie wiem zbyt dużo, zaczęłam przeglądać literaturę na ten temat. Owszem, specjalistką od moich dzieci jestem ja, jednak o nastolatkach nie wiem nic. Zaczęłam więc sprawdzać, co literatura ma mi do zaoferowania.

Pierwsze dwie książki, które kupiłam, to wywiady ze specjalistami zamknięte w książkach pt. „Kochaj i pozwól na bunt” oraz „Sekretne życie mózgu nastolatka”. Muszę przyznać, że forma pierwszej była dość przyjemna i wnosiła sporo wiedzy, do której będę pewnie wracać. Do drugiej zrobiłam jedno podejście, jednak nie udało mi się przebrnąć przez pierwsze kilka stron. Nie zniechęcam się jednak i planuję drugie, gdy poczuję się lepiej. Zmierzam jednak do trzeciej książki, która trafiła w moje ręce dzięki uprzejmości wydawnictwa Sensus (współpraca). Byłam jej bardzo ciekawa, właśnie ze względu na powyższe, czyli nastolatek w domu oraz dwie poprzednie pozycje, które mogą być odpowiedzią na nurtujące pytania. Jednak, co tu mówić, ich forma jest dla mnie ciężka i wymaga skupienia oraz pracy, by przełożyć zawartość na własne potrzeby. Z całym szacunkiem dla autorów i wydawnictw: no, nie chce mi się. Mój spowity depresją mózg mówi: może później.

Dlatego też trochę niecierpliwie czekałam na przesyłkę z książką „Nastolatki na rozdrożu” autorstwa Aleksandry Milczarek. Autorka jest psycholożką, psychoterapeutka poznawczo-behawioralną i trenerką warsztatów psychologicznych. Współpracowała również z wieloma instytucjami, prowadząc warsztaty dla młodzieży i dorosłych na temat asertywności, radzenia sobie z emocjami i asertywności. Wydawnictwo zachęca do lektury, stwierdzając, że jest to nawigacja po skomplikowanym świecie nastolatków. Bardzo miłe zaskoczenie, bo stwierdzenie zgodne z prawdą.

Książka została podzielona na trzy części. Pierwsza z nich to zadania rozwojowe w czasie nastoletniości. Tak, zadania. Czy kiedyś spotkałam się z takim określeniem? Nie, i jako rodzicowi nie przyszło mi do głowy, że tak jak w okresie noworodkowym, niemowlęcym i dziecięcym, tak w okresie nastoletnim dzieci mają za zadanie rozwijać się. A ponieważ są na innym etapie, są starsze, więc i rozwój wygląda inaczej. Takie proste się to wydaje, gdy już zostanie odkryte, jednak w gąszczu codzienności i oczekiwań zapominamy o tym, że cały czas mamy w domu dziecko uczące się świata, przed którym stoją niełatwe wyzwania. Skoro na etapie pierwszych lat życia wspieraliśmy malucha, tak teraz również powinniśmy to robić. I właśnie w pierwszym rozdziale dowiemy się, jakie umiejętności w czasie dojrzewania rozwija nasze dziecię i dlaczego są one ważne w późniejszym, dorosłym życiu.

Drugi rozdział – nastoletnie problemy i jak wspierać w nich swoje dziecko – to część, która jest realną pomocą w obcowaniu z nastolatkiem. Znajdziemy tu opisy powszechnych wyzwań dojrzewających dzieci oraz odpowiedź na pytanie „o co tu chodzi?”, by następnie przeczytać, co w takiej sytuacji zrobić, a czego lepiej nie. Banał? No, nie do końca. Choć Szymi ma dopiero 11 lat, to czasem czuję się, jakbym stąpała po polu minowym: emocjonalne huśtawki, przejawy samodzielności i poszukiwanie wsparcia oraz schronienia u rodzica i wiele innych sytuacji potrafi wydarzyć się w przeciągu jednej godziny, a wszystko w sposób nieoczywisty. Rozdział ten i wiedza w nim zaklęta pomaga rozjaśnić wątpliwości, wskazuje również rozwiązania, które wesprą dziecko w rozwoju i dadzą odwagę lub uspokoją rodzica. Wszystko to bez zbędnego komplikowania, przystępnie.

No i rozdział trzeci – najważniejsze umiejętności rodzica nastolatka. Nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego, że nasza postawa i nasze zdrowie wpływają bezpośrednio na nasze dzieci na każdym etapie ich rozwoju, więc dlaczego miałoby być inaczej w okresie dorastania? W tym rozdziale trzy ostatnie podrozdziały obejmują sięganie po wsparcie, akceptację granic swojego wpływu oraz ufanie sobie. Autorka przypomina nam, rodzicom, że w okresie dojrzewania dzieci jesteśmy równie ważni, jak one, równocześnie daje nam przyzwolenie na przyznawanie się do błędów, by na sam koniec napisać:

„Nie wiem, czy to cię uspokoi, czy raczej zmartwi, ale wiedz, że nie jesteś idealnym rodzicem! Nigdy nim nie będziesz. Twoje dziecko na ten moment nie ma lepszego rodzica niż ty. Ale nie ma też gorszego! Jesteś najlepszym rodzicem, jakim możesz dzisiaj być!”

Aleksandra Milczarek pracowała w telefonie zaufania fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, i ta fundacja objęła patronat nad publikacją. Nie ukrywam, że patronat fundacji był również czynnikiem, który wpłynął na moją decyzję „musze mieć”. Po książkę sięgnęłam z ciekawości, która zamieniła się w swoiste poczucie ulgi, że w końcu ktoś pokazał mi punkty zapalne, przystępnie wytłumaczył, o co w tym chodzi i jak sprostać sytuacjom nastoletnich kryzysów, by minimalizować straty, a nawet czasem zamienić je w plusy dla wszystkich. „Nastolatki na rozdrożu” to prawdziwy travelbook, do którego wrócę nie raz. W moim odczuciu jest to książka, która wygrywa z dotychczasowymi poradnikami, które trafiły na moją półkę. Nie mówię, że tamte są gorsze, jednak ta jest po prostu przystępna, prosta i zrozumiała. A przecież wszyscy chcemy, by życie nasze z nastolatkiem i nastolatka z nami, takie właśnie było.

A. Milczarek, Nastolatki na rozdrożu. Jak się nie zagubić, wspierając swoje dorastające dziecko. – kliknij w zdjęcie i przejdź do strony wydawnictwa 😉

Dodaj komentarz