Od tygodnia rozmawialiśmy o Toruniu. Że w niedziele wycieczka. Ale wyszło tak, że za późno wstaliśmy i ogrom drogi zniechęcił Ojca. Cóż, jako że ja wybrałam zwykły flow… decyzje podejmwał Ojciec.
Dzień spędziliśmy w Gdańsku.
A dokładniej rzecz biorąc zaczęliśmy od Centrum Hewelianum a skończyliśmy na starówce. Mojej ulubionej części Gdańska.
W zasadzie trochę żałuję, że pojechaliśmy tam na tzw. dzikusa. Okazuje się, że w Centrum Hewelianum można załapać się na program dla przedszkolaków.
Generalnie, Szym jeszcze niewiele ogarniał z tego miejsca, ale i tak miał sporo frajdy. Ładne widoki i bieganie po pagórkach i innych takich. Najlepsze, co może trafić się trzylatkowi.
Jutro poniedziałek.
Startujemy na nowo z przedszkolem.
Koniec sielanki.
To fakt. Poza małym kryzysem Szyma (marudzenie że hej) było fajnie 🙂 Polecam starówkę Gdańską 🙂
Dobrze, że chociaż miło spędziliście dzień! 🙂