Magia łuski

W zasadzie od pierwszego dnia w domu Oskar był pod opieką pani położnej środowiskowej. Raz w tygodniu odwiedzała nas bardzo miła pani Dorota z Dzierzgonia. Ważyła, mierzyła i sprawdzała czy wszystko ok.

W pierwszym tygodniu Młody przybrał 400 g, co było ogromnym zaskoczeniem dla nas. Jednak po kolejnym tygodniu waga stanęła w miejscu, co również było niespodzianką, bo Gnom rośnie w oczach. Ale cyfry nie kłamią. Waga raczej też nie. 
Zaczęłyśmy się zastanawiać, jak wzbogacić pokarm w witaminy i minerały. suplementy diety to jest rozwiązanie, ale syntetyczne witaminki słabo mi się uśmiechały. Choć wciska się je nam na każdy kroku – wiadomo, na młodych mamach i świeżych dzieciach zarabia się najlepiej. 

“Ja jednak preferuję minimalizm” – stwierdził mój mąż, zupełnie przypadkowo wygłaszając to, co ja zdążyłam pomyśleć. Im bliżej natury tym lepiej. 
I właśnie dzięki pani Dorocie poznaliśmy coś takiego jak łuska kakaowca. Nie miałam pojęcia co to, pomijając fakt, że w żadnym zielarskim też nie dostałam.  Umówiłam się więc na kawę (zbożową oczywiście) z wujaszkiem Google. Okazuje się, że owa łuska jest bardzo popularna na śląsku, gdzie już kobiety ciężarne piją napar z łuski, gdyż ta pobudza laktację i jest bogata w minerały i witaminy. A żeby było ciekawiej, jest ona odpadem z procesu prażenia kakaowca. Mimo prażenia, odpad ten jest bogaty w magnez, teobrominie i polifenole. Składniki te rozkurczają naczynia krwionośne, neutralizują zły cholesterol i pomagają w utrzymaniu stałej wagi. Łuska zawiera też duże ilości błonnika. 
No i smak. 
Napar z mlekiem przypomina kakao, ale smakuje sto razy lepiej. Niektórzy porównują go do kakao i kawy zbożowej w jednym, gdyż jest w nim lekka kawowo-korzenna nuta, ja jednak bym porównała do popularnej gorącej czekolady. Tyle że jest po prostu zdrowsza. 
Plusem również jest cena. Opakowanie 500 g łuski kosztuje od 6 do 8 zł. Ja niestety zamawiałam przez internet – uroki małej mieścinki. Kupiłam w marketbio.pl, gdzie cena jest spoko a koszty przesyłki nie walą po kieszeniach.
A jak wykonać ten cudowny napar? 
4 łyżki łuski zalewam kubkiem zimnej wody. Doprowadzam do wrzenia i gotuję na małym ogniu około 15 minut. Napar przelewa do połowy wysokości kubka i resztę uzupełniam mlekiem. Do smaku dodaje cukier lub miód. Można podgrzać, lub pić zimne. 
Smacznego 🙂
źródło: pixabay.com

Dodaj komentarz