Kompostownik.

Niedziela, około 22. Siedzimy sobie z Arkiem i dobrym kolegą. Przypominająco oglądamy siódmy sezon Gry o Tron, bo jak wiadomo kwiecień to czas wielkiego finału. Atmosfera w miarę luźna. Odpalam na chwilę messengera i widzę, że pisze Jola wysyłając film: “widziałaś co się dzieje?” “nie. Co się dzieje?” odpisuję szybko. “Nasz Adamowicz na światełku do nieba dostał nożem od psychola. Płuco i aorta”. Ja: “Buhaha. Serio? Ale jazda. Lubiany jest.” 

Tak moi drodzy. Taka była moja reakcja na pierwsze informacje od Joli. Dziś mi wstyd, bo zareagowałam impulsywnie: ironią i cynizmem. Ostatnio tylko tak reaguję na wszelkie informacje ze świata polityki.  

Nagle Polska spokorniała.
Nagle podziały polityczne giną. 
Błoto chamstwa, oszczerstw i głupoty zebrane i wylewające się  z rodzimego kompostownika przykrył lekki śnieg. 
Cienka warstwa. Zima lekka – mimo ogromu tragedii – chwilowe zmrożenie i refleksja.
Obłudne słowa i wielkie hasła. 
Ustawy o mowie nienawiści – piękne i szumne teorie. 
Krew w piach,
o kant dupy
lub po prostu:

gówno warte
Dopóki ludzie będą bali się mieć swoje zdanie
dopóki nie przypomną sobie jak to jest używać mózgu
dopóki nie nauczymy dzieci mówić NIE i piętnować zło i głupotę,
dopóki nie nauczymy się szanować nawzajem… 
żadna ustawa, rzetelne śledztwa i żaden Owsiak nie pomogą
To jest czas, żeby zanurkować w ten kompostownik i wygrzebać z niego swoje sumienie. 
Póki jeszcze gówno pokrywa śnieg, a smród nie dosięgnął naszych dzieci. 
źródło: pixabay.com

Dodaj komentarz