Dziś inny dzień. Dzień, który już się skończył dla Szymona. Ale w trakcie dnia, Szymon przygotował mamie niespodziankę…
Pojechaliśmy na zakupy, zabierając małego ze sobą. Bo czemu znowu wciskać babci? Babcia fajna, ale dziecko nasze – nie babci, więc niech jedzie na zakupy. Pech chciał, że w lodówce zupki nie miałam, dopiero miała się ugotować. Zawsze staram się w domu mieć słoiczek, w razie “W”, więc ten słoiczek kupiłam, bo ostatni został jakoś nie dawno wykorzystany. W pędzie zakupowym zapomniałam o marchewce dla dziecka, która u nas jest nieodłącznym składnikiem każdej zupki. (A ja głupia się martwiłam, że brokułu nie kupiłam!). Wiedząc, że Arek do fryzjera musi skoczyć, kazałam kupić marchew. Dziecko najedzone, to wytrzyma pół godziny. Tylko że nie wzięłam pod uwagę dwóch rzeczy:
- Mój mąż rzadko kiedy jest punktualny
- Moje dziecko nie lubi zmian planu dnia
Ledwo wyszedł mąż, syn przejął rządy i zaczął marudzić. Dziecko szybko do fotelika, niech marudzi szybko zrobię zupkę, bez marchewki. Najważniejsze, nie reagować – myślę sobie gdy marudzenie przechodzi w płacz. Rzuciłam wszystko w momencie, gdy Szymek zamiast płakać zaczął głośno krzyczeć: “aaaaam! aaaam! aaaam!” Szkoda że nie miałam w pobliżu lusterka… musiałam mieć naprawdę głupią minę. Ostatecznie postanowiłam nie głodzić dziecka i podgrzać słoiczek. Dziecko się najadło, a mama do końca dnia kręciła z niedowierzeniem głową 🙂
Dziękujemy, i wzajemnie 🙂
później może być tylko lepiej 😉
ja próbuję, ale idzie mi to ciężko bo zawsze wybucham śmiechem 😀
no, cwaniak się robi 😉
Życzę ci radosnych Świąt. Pełnych ciepła, radości, spokoju, dużo zdrowia i czego sobie zapragniesz 🙂
Haha komunikacja pełną gębą:))
No jak się upomina o swoje 🙂
haha dobre dobre
🙂 wystarczy przegłodzić i od razu gadać zaczyna ;p
nieźle Cię pogonił 😀
Hhihihih 😀 Wyobrażam sobie Twoją minę 😀
Hehe, też jestem na etapie, że moje dziecko wymusza krzykiem 🙂 aż strach pomyśleć co będzie później.