No dobra, może z tą wiosenną Stegną przesadziłam. Ale z drugiej strony, tak bardzo już wyczekujemy cieplejszych i słonecznych dni, że każdy dzień z dodatnią temperaturą jest dla nas wiosną 😉
A że w niedziele uraczyliśmy niemal 10 stopni na powyżej zera, trochę się zmuszając wyruszyliśmy do Stegny. Dlaczego zmuszając się? A no dlatego, że nie bardzo chciało nam się ruszać tyłek z domu po całotygodniowej pracy, ale perspektywa niedzieli pod dachem z żywiołowym trzy i pół latkiem jakoś nas wygoniła.
I było warto!
Choć zabrakło słonka, to było cieplutko i bezwietrznie. Nie byliśmy jedynymi spacerowiczami. Natknęliśmy się też na kąpiących odważnych morsów, oraz dzielnego pana, który tęsknił za wiosną bardziej niż my. Podejrzewam nawet, że nie tęsknił za wiosną – On chciałby od razu lato! Dlaczego? Otóż, ten dzielny pan spacerował brzegiem szumiącego morza na boso! Reakcja Szyma była wspaniała: “Mamo! Ja tesz tak chce! Mogieeeee???” Przez następne dziesięć minut tłumaczyłam mu, że jak będzie jeszcze cieplej to będziemy tak spacerować z tatą.
No i oczywiście: sezon na rowerek biegowy u nas rozpoczęty 😉
Wiosno, wiosno… przybywaj!



![]() |
UWAGA FALA! 🙂 |

