Hallo March !

Witajcie w marcu. Jejku, jak ja się cieszę, że już marzec. Bo marzec to bliżej wiosny, bliżej zdjęcia tych wszystkich ciężkich ubrań… i bliżej roweru. Luty nas zmęczył. A sio luty!

Luty minął nam na chorobach, feriach i uwiązaniu.  Oskar za chwilę kończy już sześć miesięcy, a ja marzę tylko o tym by przestać już go karmić. W dzisiejszych czasach karmienie piersią to konieczność. Cały świat o tym mówi, a jeśli myślisz o butelce dla dziecka jesteś złą, złą matką. 

Drodzy państwo otóż ja właśnie myślę o butelce dla dziecka. Sześć miesięcy to wystarczające poświęcenie czasu energii i sił by wykarmić własną piersią kolejne pokolenie. Tak jak chodzenie w ciąży dla mnie to męczarnia, tak karmienie piersią to dla mnie poświęcenie i uwiązanie. Owszem, wiem że pokarm matki to najlepsze co może być dla niemowlaka ale to nie znaczy że mam machać cycem jeszcze przez dwa lata. Czy to znaczy że mniej kocham Oskara? Absolutnie nie. I wcale nie czuje się gorsza. Tylko wiem, że przygoda z kp skończy się szybko. Jak tylko Oskar da się namówić na rozszerzenie diety… na razie idzie mu kiepsko. Za to jest już na tyle duży by przeganiać się z gondolą i wskoczyć w spacerówkę. 
Także w marcu wyczekujemy już słoneczka, ciepełka i działamy pełną parą. Będą książki dla dzieci, pieczenie i szycie.O ile półroczaniak pozwoli … mam wrażenie że niemowlak w domu z sześciolatkiem to prawdziwie ryzykowne kombo. Zrobienie czegokolwiek w ramach swoich obowiązków to szyty akrobatyki wyczynowej.

Dobrze, że zima już prawie za nami…

źródło: pixabay.com

Dodaj komentarz