Dziś wyczerpaliśmy limit emocji na cały rok. Rano pojechaliśmy do Starogardu Gdańskiego na przepłukanie kanalika łzowo – nosowego. Wszystko poszło gładko i sprawnie a nawet szybko, ale tylko z perspektywy zegarka. Pierwszym szokiem dla nas jako rodziców był fakt, że nie zostaliśmy wpuszczeni na salę zabiegową, tylko musieliśmy czekać pod drzwiami i oddać dziecko w obce ręce. Drugim szokiem było to co się działo potem. Sześć minut nieprzerwanego wrzasku i płaczu. Najdłuższe sześć minut w moim życiu. Nic więcej na ten temat nie napisze, bo nie wiem kto ma większą traumę: ja czy moje dziecko. Drugim szokiem był lekarz. Do tej pory nie wiem czy powinnam się śmiać, czy płakać. Lekarz po zabiegu nie udzielił nam żadnych informacji – czy tam coś siedziało, czy sytuacja może się powtórzyć, nic! Jedyne słowa jakie usłyszeliśmy to: “tu jest recepta, antybiotyk podawać trzy razy dziennie przez pięć dni i masować” Dosłownie. Bo potem odwrócił się i poszedł. Arek jeszcze coś próbował się dowiedzieć więc za nim krzyknął, a on nie odwracając się nawet odkrzyknął ze wszystko poszło dobrze i sobie poszedł. Właśnie dlatego nie cierpię lekarzy… wyuczeni hipokryci i ignoranci.
Szymek w nagrodę za swoją dzielność zaliczył dziś dwa jesienne spacerki oraz … marchewkę! 🙂 Krzywił się, ale wypatrywał kiedy kolejna łyżeczka trafi do jego małej paszczy:) Ostatecznie widać było że smakuje. Dzielne to moje dziecko 🙂
Dzień pełen wrażeń
Jesienny Sztum:
My też mieliśmy podobnie, lekarz tłumaczył to, że dziecko przy rodzicu bardziej histeryzuje. Nie zgodziłam się i towarzyszyłam przy zabiegu. Obyło się bez histerii.
Dzięki. Musiałam ściąć kłaczki, bo nie mogłam z nimi dojść do ładu. Trochę mi było szkoda, ale już przywykłam i chyba zostanie tak na dłużej 😉
Jezu jaka okropna sytuacja 🙁 nam też groziło to płukanie kanalika, ale bardzo się cieszę, że nas ominęło.
Świetny nowy look też myślałam o podobnej fryzurce jak wypadnie mi za dużo włosów :p
a potem mężowi wysyłać paczki do pierdla 😀
Trzeba było na twardo- pójść, przeciąć drogę, pytać o to co ważne, w dupie mieć, że on ma was w dupie ;p Albo walnąć mu nożem w plery ;p
my też tęsknimy :*:*
tęsknie! nie mogę się doczekać kiedy z Wami pójdę na spacer!
Przyznam Ci się szczerze, że wcale się nie paliłam do tego żeby być świadkiem tego zabiegu. Po prostu nie wytrzymałabym. Mąż chciał wejść, ale nie było opcji. Ale pielęgniary były bardzo sympatyczne, wręcz wzorowe – do nich nie miałam zastrzeżeń. Tylko lekarz okazał się bucem…
Nie ma to jak nowy look 😉 super wyglądasz 🙂
Matko,jak to czytałam o tym odetkaniu to aż ciarki miałam na plecach.Nie obraź się,ale ja bym dziecka nie zostawiła.Nie i już-tak bym powiedziała.To nie jest operacja na otwartym sercu,żeby nie można było być na sali.Co za bezduszne dranie…No jak tak można…ech….Jestem pełna emocji,bo przypomniało mi się,jak Anioł miał 4 miesiące i też z nim byliśmy w sprawie zatkanego kanalika.Wredna pięlegniarka trzymała mu główkę a lekarka świeciła w oczy…Brr jak on płakał…pewnie podobnie jak Szymuś 🙁 Ja wtedy prawie odepchnęłam tamtą babę i powiedziałam,że sama dziecko potrzymam.Zero empatii…wredne baby!!U nas nie było przetykania,masowanie w końcu pomogło.
Dobrze,że macie to już za sobą :* Foty cudowne,takie foty mogłabym cały dzień oglądać.Jesienne fotki mają niepowtarzalny urok.
Lekarze… Nawet nie mam siły tego komentować..
o żesz! Co za &###%& z tego lekarza !!!
Współczuję i życzę powrotu do formy po tej traumie…Sama nie wiem jak bym się zachowała.
Dzielny maluszek:)
dziękuję 😉
zapraszamy! 🙂 u nas robi się coraz ładniej 🙂 mogło by tylko więcej się dziać… 😉
dobrze, że macie to za sobą, ale współczuję jak to przebiegło 🙁
nowy fryz mnie powalił – super!
Biedny Szymcio! 🙁
fajnie Ci w tej fryzurce! 🙂
A Sztum jest w sumie niedaleko od nas, a jakoś się nigdy na wycieczkę zebrać nie możemy. O. Może jakaś mobilizacja na wiosnę i spacer? 🙂