Każdemu zdarza się czasem wrzucić do pralki jedną skarpetkę. Zazwyczaj dzieje się to bez naszej wiedzy, a braki odkrywamy dopiero rozwieszając pranie na suszarce. Wcześniej to była moja domena, prałam po jednej sztuce. Ostatnio zdarza się to też Arkowi. A od nie dawna wiemy, że nie do końca może to być nasza wina… a poza nami dzieją się dziwne rzeczy…
Do kupna tej książki podchodziłam sceptycznie. Szymona najbardziej interesuje historia ze zwierzętami lub stworkami. Rzadko się zdarza, by innego rodzaju bajka przyciągnęła jego uwagę. Z każdej strony jednak pochlebne recenzje i “ochy achy” sprawiły że postanowiłam sprawdzić ten fenomen na naszej skórze.
Książka opowiada o dziesięciu skarpetkach, które z różnych osobistych pobudek – jedną zaczepiały kalesony w koszu na brudne pranie, inna marzyła o przygodach morskich a jeszcze inna czuła się samotna bo nie miała nigdy pary – postanowiły opuścić kosz i zrealizować swoje marzenia.
Każdy rozdział to osobna historia opatrzona fajnymi rysunkami, opowieść prosta a jednak pobudzająca wyobraźnie przedszkolaka. Co więcej niektóre są tak zaskakujące że mogą zaintrygować nawet rodzica.
Bo kto słyszał o skarpetce, która została politykiem? Albo o takiej, która została mysią mamą? Albo o takiej która została różą i wygrała konkurs na najpiękniejszy kwiat? Lub o takiej, która dostała ważne stanowisko w szpitalu?
Tak na prawdę książka starczyła nam na dwa wieczory, a od 4 tygodni czytamy ją prawie co wieczór. Był nawet czas, gdy czytałam skarpetki z Szymem rano – przed wyjściem do przedszkola.
Dziś już rozumiem fenomen tej opowieści. Dodatkowo format edycji jest super – ekopapier, twarda oprawa i szycie zamiast klejenia. Szczegóły, na które zwraca się uwagę podczas czytania książki.
Zdecydowanie przygody skarpetek zasługują na miano wyjątkowej książki.
Tytuł: Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek (czterech prawych i sześciu lewych)
Autor: Justyna Bednarek
Ilustracje: Daniel de Latour
Wydawnictwo: Poradnia K
Ta książka przecież jest o mnie! Ciekawe dlaczego jeszcze o niej nie słyszałem 🙂
tak, to prawda. obie książki świetnie wyjaśniają kwestię zaginionych skarpetek 😉
My zaczęliśmy wczoraj drugą część. Jest tak samo fajna 🙂
Hmmm… to ciekawa teoria… prędzej podejrzewałabym same pojemniki… pokrywki są zbyt leniwe 😉
Czuję się zachęcony do zaprezentowania swoim córom 😀
A tak w ogóle to istnieje teoria że niektóre skarpetki dogadują się co do ucieczki z niektórymi pokrywkami od plastikowych pojemników.
My teraz czytamy drugą część, bo córka ogromnie lubi!
Ksiązki są super. Obie części. Nie wiem, kto chętniej poznawał przygody skarpetek – ja czy córka 🙂
Ale przynajmniej dowiedziałem się czegoś ważnego: gdzie się podziały moje wszystkie zagubione skarpetki 🙂