Kiedy raz upieczesz chleb, ciężko zapomnieć jego zapach i smak. Co więcej, nawet najlepszy chleb sklepowy nie dorówna w smaku temu najprostszemu chlebowi drożdżowemu zrobionemu w domu. Dla mnie jest to magia, którą można uprawiać samemu bez większego wysiłku.
Chleb piekę na drożdżach. Wielokrotnie próbowałam zrobić zakwas i na nim piec, jednak o efekty spytajcie mojego męża. Do dziś śni mu się mój zakwas, a ja nie mam odwagi ponownie próbować szczęścia.
Ponad to wg mnie pieczenie na zakwasie – nawet najprostszy przepis – jest czasochłonny. Dlatego też, żeby nie mieć na sumieniu męża, oraz by nie zawracać sobie głowy nieudanymi wypiekami, zrezygnowałam z zakwasu.
Jednak pomysł pieczenia chleba nie opuszczał mnie, niczym wspomnienie wielkiego bochenka, jaki piekła stryjenka mojego taty w Kumowie. Byłam wtedy bardzo mała, a obraz tego wypieku stygnącego na piecu został w mojej głowie.
Przyznam też, że Arek coraz częściej nie dawał mi żyć, i twierdził że “muszę” skoro piekę ciasta. Czym tak na prawdę podsycał moją motywację.
W internecie jest pełno przepisów, stron i rad na temat pieczenia chleba. Są i na zakwasie i na drożdżach. Jak wspomniałam wcześniej – tych pierwszych nie ruszam, choć czasem z zazdrością oglądam piękne wypieki jednej znajomej, która zawsze twierdzi że to prościzna i że szybko się robi… Cóż, Ewuś, wierzę na słowo 😉
Na rynku są dostępne dwa rodzaje drożdży: suche i świeże. Osobiście preferuję te drugie i zawsze staram się mieć kostkę drożdży w lodówce. Nigdy nie wiadomo kiedy zabraknie chlebka lub zachce nam się drożdżowych bułeczek nadziewanych dżemem.
Jednak jakiś czas temu przekonałam się do suszonych, zwanych też instant. Rzadko ich używam, ale staram się mieć, gdyż mają zdecydowanie dłuższą datę ważności i w naprawdę kryzysowych sytuacjach się przydają. Poza tym w większości przepisów wystarczy je dodać do mąki, natomiast ze świeżych niemal zawsze trzeba zrobić rozczyn.
Wielkim plusem domowego chleba jest też możliwość wyboru dodatków. Dzięki temu z najzwyklejszego białego pieczywa wyczarujecie pyszne zdrowe wypieki. Osobiście lubię, gdy w chlebie jest trochę więcej ziaren kminku, jednak moim domownikom nie smakuje, więc daję go rzadko. Za to przeważnie słonecznik, siemię lniane i płatki owsiane lub otręby. To nasz zestaw standardowy. Czasem pojawia się sezam, jednak nie często.
Pierwszy chleb z użyciem drożdży jaki zrobiłam był faktycznie prosty, tylko łącznie wyrastał około godziny. Każdy kto drożdże zna ten wie, że lubią one trzy razy wyrastać. Tak też robiłam, i dodatkowo eksperymentowałam z ilością wody, czego nie polecam, choćby nie wiem jak bardzo nie pasowała Wam konsystencja ciasta. Nie warto. Lepiej trzymać się przepisu. O rezygnacji z tego przepisu w dużej mierze zadecydował fakt, że po rozmrożeniu chleb się kruszył i nie był już tak smaczny. Dodatkowo szybko się starzał, więc też stosunkowo szybko wzięłam się za poszukiwanie nowej receptury.
Od kilku dni na topie jest u mnie chleb owsiany z przepisu Ewy Wachowicz. Wychodzi pyszny, drożdże wyrastają raz i po wymieszaniu z mąką można od razu wrzucić ciasto do pieca. Nie trzeba pilnować temperatury, gdyż piecze się stale w jednej. Jest z dodatkiem płatków owsianych i siemienia lnianego – a więc samo zdrowie. No i ciasto wystarczy zamieszać łyżką.
Przy dwójce dzieciaków taki ekspresowy wypiek to czysta przyjemność.
Zalety domowego chleba są w swojej prostocie urocze. Wiesz co jesz – bo w końcu od Ciebie zależy co dodasz do ciasta, a dodatkowo za niewielką cenę masz zdrowy wypiek z ziarnem. Bez względu na to jakich drożdży użyjesz, jakiego rodzaju mąki oraz jakich ziaren dodasz, wyjdzie Ci pyszny wypiek. I nawet jeśli nie będziesz piec często, to co jakiś czas zatęsknisz za tym zapachem w domu. I na nowo odkryjesz niesamowity smak domowego wypieku.
Dla zachęty zostawiam Wam przepis od Pani Wachowicz. Smacznego 🙂
Chleb Owsiany wg Ewy Wachowicz
1 l ciepłej wody
50 g drożdży
1 łyżeczka cukru
2 łyżeczki soli
8 łyżek płatków owsianych górskich
1 kg mąki pszennej
1 garść łuskanego słonecznika
1 garść siemienia lnianego
odrobina mleka
Ciepłą wodę wlać do miski, wsypać płatki, sól* i cukier. Wkruszyć drożdże i odstawić na 20 minut. Po tym czasie dodać mąkę i ziarna. Wymieszać i przełożyć do dwóch keksówek, natłuszczonych i posypanych bułką tartą. Na cieście rozprowadzić trochę mleka i posypać słonecznikiem. Piec około godziny w 180 stopniach.
* ja nigdy nie dodaje soli do rozczynu, gdyż drożdże jej nie lubią. Dlatego, zamiast dodawać ją do wody, dodaję do mąki, by te 20 minut drożdżom nic nie przeszkadzało.
![]() |
źródło: pixabay.com |
Dziś upiekłam 2 bochenki, pół zaniosłam teściowej i po kolacji została mi tylko połowa. Ciężko się nie rozsmakować 😉
Moja teściowa piecze chleb na drożdżach, a moje dziecko uwielbia ten chleb :). Zresztą nie tylko dziecko :).