Bańkowy piknik

Wczorajszy słoneczny dzień zaliczam do udanych. I to przez duże “U”, bo po raz drugi zorganizowaliśmy sobie piknik! Śmiem sądzić, że wejdą nam one w tradycję wakacyjnych weekendów. Nie ma nic lepszego niż obiad na kocyku, w otoczeniu natury, słoneczko, woda… i nasze ulubione bańki mydlane. 

O naszym pierwszym pikniku, który upłynął nam na puszczaniu latawca pisałam wcześniej. Pech chciał, że latawiec był trochę niedbale przechowywany i tym razem nie dane było go zbyt długo popuszczać. Czeka teraz cierpliwie na sklejanie, by zabawę nadrobić na kolejnym wypadzie nad Wisłę. Nie oznacza to jednak że były “nudi same nudi” – jakby to powiedziało moje dziecko. Nie, nie… tym razem mieliśmy ze sobą wujka Radka – ulubionego i bezkonkurencyjnego wśród wszystkich wujków – oraz 5 litrów domowego płynu do gigantycznych baniek. 
Bańki mydlane są u nas częstym gościem. Uwielbiamy je w każdej postaci. Są taką samą frajdą dla naszego Gratisa który nigdy z nich chyba nie wyrośnie, co dla Szymka który pewnie w końcu stwierdzi że to zabawa dla małych dzieci. 
Tym razem jednak odkopałam wreszcie przepis na domowy płyn do baniek, który kiedyś kupiłam razem z kijkami na jarmarku dominikańskim. Taki kijek spokojnie zrobicie w domu sami, potrzebujecie tylko dwóch kawałków sznurka bawełnianego – krótszy i dłuższy oraz dwa kijki. Natomiast przepisów podobnych do tego jest całe mnóstwo w sieci. 
Sama mikstura nie jest droga, a jej przepis wygląda następująco: 
Woda z kranu: 4,5 l
Spirytus salicylowy 25 ml
Płyn do mycia naczyń Fairy 350 ml
Guma guar 10 g
Gumę guar dostałam w sklepie zielarskim, za 200 g zapłaciłam 9,50 zł. Buteleczka spirytusu to koszt około 2/3 zł. 
Do butli wlewamy 4 l wody, w szklance z wodą mieszamy gumę guar i spirytus. Cały roztwór wlewamy do butli z wodą. Zakręcamy i trzęsiemy mocno, by wszystko się rozmieszało. Guma guar szybko gęstnieje więc żeby nie mieć potem grudek należy działać dość szybko. Dodajemy potem płyn Fairy i znowu wszystko wstrząsamy. Następnie uzupełniamy płyn wodą z kranu tak, by wyprzeć całą pianę. I tak mamy własne giga bańki. 
Zabawa świetna nawet dla dorosłych. Co chwilę dało się słyszeć okrzyki typu: “leć moja bańko daleko, leć!”. 
I tym sposobem spider-latawiec odpoczywał a w użyciu były bańki na przemian z kamieniami – bombami, które straszyły ryby. 

Dodaj komentarz