Jakoś tak się u nas utarło, że odkąd urodził się Szym telewizor włączany był tylko wieczorem. A że zazwyczaj wieczorem brakowało nam już energii, to i nie grał on długo. Szymon ma skończone dwadzieścia miesięcy i dopiero teraz czasem pozwalamy sobie na wcześniejsze odpalenie tzw. złodzieja czasu.
Tak naprawdę wyłączenie telewizora z naszego życia nie kosztowało mnie wielu wyrzeczeń. Raz, że dziecko samo w sobie jest absorbujące, dwa że ciężko znaleźć cos godnego uwagi. Nie robiłam też jakiś solennych postanowień: że wychowanie dziecka, że za mały że nie powinien. Przyszło mi to bardzo naturalnie, bez problemu. Jakoś też nigdy nie przyszło mi do głowy by włączając telewizor dziecku i zyskać pięć minut spokoju dla siebie. Być może wynika to też z faktu, że Szymon nie jest dzieckiem strasznie nieznośnym i jakoś w miarę sprawnie radzę sobie z każdym kryzysem bez tego rodzaju wspomagaczy.
Przygoda Szymona z kreskówkami zaczęła się tak naprawdę niedawno, kiedy to dziadek Jarek zaprezentował mu popularne youtube a tam kaczki, krasnoludki, koty i pieski. Oczywiście Szymowi wiele nie trzeba było do zakochania się w tańczących żółtych kuperkach. Stały się przekleństwem naszej rodziny i nie raz wychodząc od teściów nuciłam pod nosem “to kaczuszka mała jest robi śmiesznie każdy gest…” lub “wskoczył kot na płot, kot jest sprawcą wielu psot…” Doszło do tego że musiałam użyć małego fortelu by Gnomek nie okupował mojego komputera cały dzień domagając się swoich pioseneczek. Dlatego też dziwnym trafem u nas w domu kaczuszki, pieski (poza Gratisem) i kotki cały czas śpią. Takie zmęczone cwaniaczki…
Pisząc ten post na przenośny dysk zgrywa się właśnie Reksio. Oprócz tego mam też Wilka i Zająca oraz Przygód kilka wróbla ćwirka.
Tak. Stało się. Zamierzam co jakiś czas puścić mojemu dziecku bajkę. Z pełną świadomością, wybraną przeze mnie i dobrze wszystkim znaną. Przestanę katować moje dziecko niekończącą się serią pytań w Jeden z Dziesięciu. Co więcej… kolekcję w krótce poszerzę o Bolka i Lolka, Krecika oraz Rumcjasa.
A co mi tam, jak szaleć to szaleć.
Oczywiście że sensem dzieciństwa są bajki. Jednak uważam że im później dziecko zacznie oglądać telewizję tym lepiej. Bajki czy baśnie czytane rozwijają wyobraźnię, natomiast telewizja i filmy animowane nie do końca… by nie rzec że ją zabijają. Także, zabierać nie zamierzam nic zabierać. Zamierzam rozsądnie dawkować 😉
Dzieciństwo to bajki. Nieludzko byłoby zabierać je dzieciom 😉 pozdrawiam
rodzinatomachina.blogspot.com
Paula, wszystkie dzieci coś oglądają 🙂 nasz Robulek uwielbia reklamy, a bajki, filmy i inne mogą nieistnieć 🙂
Świetny zestaw bajek wybrałaś :). Moi chłopcy też oglądają bajki i mają z tego wielką frajdę. Wszytko jest dla ludzi (dzieci) :). Pozdrawiam 🙂